Grażyna Łobaszewska to jedna z dam jazzującej piosenki, którą zawsze warto posłuchać. Z uwagi na czarującą aurę jaką wokół siebie roztacza, poruszające wykonanie własnych bądź cudzych utworów, ale też obecną współpracę z bardzo dobrze wyczuwającym jej temperament zespołem Ajagore.
Ten koncert był trochę jak deja vu z pierwszej dekady XXI wieku, gdy społeczną traumę transformacji łagodziły już nadzieje z wejściem Polski do Unii Europejskiej, pojawiła się walka z terroryzmem, ale jeszcze nie wydarzyła się katastrofa smoleńska, a triumfy święcił Linkin Park, Slipknot, Korn czy Limp Bizkit.
To jest jedna z tych piosenek, gdzie smutek i tęsknota skrywa się pod kołderką formalnej słodyczy bujających jak letni wiatr dźwięków i fantastycznego, ciepłego wokalu. Jednak nie ma w niej jeszcze tej wyrazistości, która czyni rzecz bardziej oryginalną.
Dokładnie 20 marca bieżącego roku do punkowego światka doszła smutna wiadomość o śmierci założyciela i wokalisty zespołu Homomilitia Wojciecha „Wojtasa” Krawczyka (ur. 1970). Informacje o jego śmierci podali wieloletni koledzy z zespołu. Krawczyk zmarł na COVID-19.
Z młodą gnieźnieńską skrzypaczką i wokalistką Sarą Powagą – o zdobytym stypendium, gnieźnieńskiej Szkole Muzycznej i bydgoskiej Akademii, ważnych pedagogach, wybranym instrumencie, a także rozwoju, inspiracjach, zespołowym graniu oraz bliższych i dalszych planach – rozmawia Kamila Kasprzak-Bartkowiak.
O „niesamowitej Słowiańszczyźnie” w literaturze i jej wpływie na polską tożsamość pisała już Maria Janion. Jednak dawne dzieje można eksplorować na wiele różnych sposobów, w tym jeszcze bardziej namacalnie, bo przez odtwórstwo historyczne czy muzykę.
Genialny w swej prostocie i romantyczny, ale wolny od kiczu czerwonych, balonowych serduszek. A do tego posługujący się rozpoznawalnym kodem kulturowym, bo dotyczącym miłości czy jakości w kulturze i poprowadzony z właściwą bohaterom wieczoru manierą.
Na moment przed końcem cholernego 2020, Szegetz pokazał klip. I jest to dobry, klip i kawałek solidnego rap tekstu. Szegetz, od czasów kiedy jeszcze nie był Szegetzem, też nim był. Rap Pawła J. Bąkowskiego od pierwszych nagrywek ani był old, ani new school.