Mówcą zajmującym, a nawet hipnotyzującym, okazał się ostatni gość Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna – Jacek Hugo-Bader. Na spotkaniu, które odbyło się w scenicznym anturażu, bo na scenie Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie, królowały opowieści poświęcone głównie ostatniej książce reportażysty – „Szamańskiej chorobie”.
Z Piotrem Wiśniewskim, dyrektorem Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna – o wizji działań, projektach kulturalnych, własnych doświadczeniach czytelniczych, fenomenie małych festiwali, zespole pracowników, księgozbiorze i o tym, dlaczego biblioteka to nie dom kultury, a także filmowych korzeniach i pandemii – rozmawia Kamila Kasprzak-Bartkowiak.
W połowie drogi, warto przystanąć i przyjrzeć się efektom podróży. Wyprawę niecodzienną, bo dotyczącą odwiedzin w zwykle niedostępnych dla swoich inicjatyw miejscach, odbywa właśnie Biblioteka Publiczna Miasta Gniezna.
Skąpane w ponurych i pięknych jednocześnie szarościach obrazy, perfekcyjnie rezonują ze szczerym i bolesnym tekstem, który sugestywnie oraz bez ogródek mówi o przemocy w bliskiej relacji.
Obchodzony obecnie Rok Stanisława Lema, który gdyby żył skończyłby równo 100 lat, ma swoje akcenty również w Gnieźnie. Takim miejscem popularyzującym dorobek literacki tego pisarza, filozofa, futurologa czy krytyka zdaje się naturalnie Biblioteka Publiczna Miasta Gniezna.
Poza sięgnięciem po książki tego autora specjalizującego się w fantastyce naukowej lub obejrzeniem cyklu „Na 100-lecie urodzin: Lem w Bibliotece”, gdzie o dziełach tego twórcy opowiada jeden z bardziej kompetentnych i błyskotliwych lemologów, czyli Wiktor Koliński, warto też obejrzeć czynną do końca września biblioteczną...
Tym razem „na tapetę” niekontrolowanych rozmów o klasyce „wjechała” Biblia, czyli na początek jej Stary Testament oraz jego pierwotna wielogłosowość, a nawet… politeizm czy tworzący ją „ludzie, którzy mieli ideę” na wygnaniu w Babilonie.
Po refleksyjnym, ale też pełnym polotu, humoru i ciepła spotkaniu z Radkiem Rakiem oraz stonowanej i wrażliwej, a do tego niepozbawionej mądrości i czułości wizycie Urszuli Zajączkowskiej, przyszła pora na wszechstronną i rozgadaną oraz równie inteligentną co poprzednicy Marię Strzelecką.
To już 10 lat odkąd każdego roku w centrum Gniezna pojawiają się wielkoformatowe fotografie jego mieszkańców. Zawsze przykuwające uwagę, wykonane z największym pietyzmem i poruszające serca widzów, bo stworzone przez mistrzów światłoczułego obrazu.
Magnetyczny portret głodującego lekarza rezydenta, protestujący pod Sądem Najwyższym z podniesionymi dłońmi i palcami tworzącymi literę „v”, dziewczyna jedząca banana z przepaską na głowie z napisem „danger”, trzy postaci w białych kombinezonach nad kałużą krwi, a także rozradowana starsza kobieta z tęczową flagą w dłoni czy wreszcie nieprzebrane tłumy na ulicach i pod Sejmem z jesiennych Strajków Kobiet.