Abstrakcyjna światłobarwność Mistrza
O tym jak bardzo, mimo upływu wieków i nowych technologii, może być fascynujące malarstwo i jego klasyczny temat jak pejzaż, przekonuje nas dobitnie najnowsza wystawa w Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie. Wystarczyło tylko znaleźć dla niego odpowiedni klucz.
Kazimierz Muszyński to artysta z wykształcenia, zamiłowania i zawodu. Absolwent Poznańskiej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, czyli obecnego Uniwersytetu Artystycznego, który ma dyplom zarówno z architektury wnętrz, jak i form przemysłowych, od lat uprawia malarstwo olejne i akwarelowe, a swoje prace wystawiał w kraju i za granicą. Jednak przez wielu mieszkańców Gniezna kojarzony jest przede wszystkim jako instruktor i opiekun sekcji plastycznych w MOK, co zresztą od 2001 roku jest prawdą.



Tymczasem wystawa Muszyńskiego pt. „Przejścia. Od realizmu do abstrakcji”, która początkowo miała być retrospektywą jego dzieł, na szczęście dzięki kuratorce Marcie Karalus-Kuszczak oraz synowi i także artyście malarzowi Bartoszowi, pomyślana została jako przegląd twórczości Mistrza w temacie pejzażu. Co ciekawe, jest to przegląd realizacji z ostatnich kilku lat, którym pod każdym względem bliżej do abstrakcji i późnego Williama Turnera, będącego prekursorem impresjonistów, niż do realistycznych obrazów. Takie przynajmniej odczytanie proponuje kuratorka i jest ono trafne, jeśli podążymy tym tropem. Bardzo podobnie o twórcy ekspozycji, pisze też przywołany już syn: Kazimierz Muszyński w swoim malarstwie stara się uchwycić chwilę zatracając zbędne szczegóły. Jego obrazy organizuje czasami zasada abstrakcyjna, podpowiadana przez wiedziony gestem materiał, uwikłany w ramy pola malarskiej gry. Operuje między przestrzenią a drgającym powietrzem. Elementy układane na płaszczyźnie obrazu potęgują się tam, gdzie przedmiot materialny zamienia się w mentalny.



Mnie osobiście w malarstwie Gnieźnianina najbardziej intryguje perfekcyjne operowanie światłem i barwami, które w tym odrealnieniu jego pejzaży, zdają się odgrywać kluczową rolę. Poza zatarciem szczegółów portretowanego krajobrazu, to właśnie światło i zazwyczaj ciepłe kolory, przenoszą odbiorców w jakiś magiczny i fantastyczny świat, który nosi w sobie znamiona raju czy tych wszystkich „wysp szczęśliwych” o których często marzymy. Prace gnieźnieńskiego Mistrza to zatem nie tylko przejście od realizmu do abstrakcji, ale też swoiste uchylenie furtki do lepszego świata, którym stają przetworzone lokalne widoki. Co więcej, Muszyński mierzy się w swych dziełach również z tematem mocno eksploatowanym przez sztuki wizualne, czyli zachodem słońca, lecz jak na wybitnego twórcę przystało, czyni to na wysokim artystycznie poziomie. Warto dodać, że wernisaż jego wystawy przyciągnął licznych odbiorców, spośród których większość stanowiły uczestniczki prowadzonych przez niego sekcji, zaś całą ekspozycję można oglądać w Galerii MOK do końca marca.