„W tym malarstwie nie ma rewolucji ani skandalu. Jest za to stare dobre piękno, spokój, refleksja i dużo przyjemności” – napisał w folderze zapraszającym na wystawę Huberta Borysa, jej kurator Sławomir Kuszczak. Faktycznie, z tą różnicą, że refleksja jest tu w większości uśpiona.
Jeżeli gracie muzykę z gatunku szeroko pojętego rocka i chcecie sprawdzić się przed jury i publiką, a przy okazji poznać bliżej sylwetkę i dokonania jednego z utalentowanych perkusistów pochodzących z Gniezna – to nie może was zabraknąć na I Ogólnopolskim Konkursie Zespołów Rockowych im. Mikołaja Matyski.
Z Dominiką Sochacką-Drzewiecką, muzykolożką i animatorką kultury w Starym Ratuszu i Miejskim Ośrodku Kultury w Gnieźnie oraz kustoszką pamięci o Klemensie Waberskim – patronie MOK, o muzyce, kulturalnej aktywności i właśnie Waberskim rozmawia Kamila Kasprzak-Bartkowiak.
Tym razem minimalistycznie i w duetach. Opustoszałe miasto w czasie covidowej izolacji, które przywołało wspomnienia. „Twórczość w czasie pandemii – z Gniezna” to bowiem czarno-biały zapis stanu wyjątkowego i przebłyski z przeszłości będące rozliczeniem z życiem w grodzie Lecha.
Wystawowy dyptyk i kilkadziesiąt, jeśli nie więcej, światłoczułych prac. Mistrza oraz jego uczniów. Przejmujących, przemyślanych i niezwykłych. Osobnych i wspólnych zarazem. Pokazanych dzięki współpracy kilku instytucji kulturalnych i oglądanych przez licznych odbiorców do początku listopada.
Potrafił zatrzymać ruch na ulicy żeby życzliwie przywitać się z drugim człowiekiem albo z roztargnienia zapomnieć nut, ale pewne jest, że tworzył niezwykle udane piosenki i kompozycje oraz animował życie kulturalne w Gnieźnie i to zasługuje na pamięć.
Nie od dziś wiadomo, że poczucie estetyki i „dobrego gustu”, kształtuje się od najmłodszych lat, a fakt jak żyją, w co ubierają czy co pokazują nam także w kulturze rodzice lub inni opiekunowie – w dużym stopniu determinuje nasze późniejsze wybory.
Grażyna Łobaszewska to jedna z dam jazzującej piosenki, którą zawsze warto posłuchać. Z uwagi na czarującą aurę jaką wokół siebie roztacza, poruszające wykonanie własnych bądź cudzych utworów, ale też obecną współpracę z bardzo dobrze wyczuwającym jej temperament zespołem Ajagore.
Kilkadziesiąt małoformatowych i czarno-białych fotografii analogowych anektuje galeryjne wnętrza Starego Ratusza. Totalnie przemyślane czy wręcz konceptualne dzieła, których na co dzień nie uświadczy się zbyt wiele w Gnieźnie, kryją w sobie jednocześnie proste i niesamowite historie. Co mówią?