Skip to main content

Festiwal Fotografii Z garażu Janusza Chlasty #1

Służba zdrowia i przemysł na początek!

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Powyższe tematy to tylko dwa z ogromu dziedzin życia w wielkopolskim regionie, które zostały uchwycone w obiektywie fotoreportera Janusza Chlasty i które można było oglądać na poświęconej mu imprezie. „Zwykłe zdjęcia”, które mają dziś walor historyczny, artystyczny i dokumentalny.

Festiwal Fotografii „Z garażu Janusza Chlasty”, to wydarzenie bez precedensu ze względu na postać jego wybitnego bohatera, który głównie jako fotoreporter „Przemian”, wykonał za swego życia kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, mających dziś wspomniane walory i stanowiące kawał najnowszej historii Gniezna, głównie tej z poprzedniego ustroju. Dlatego też musiał powstać z tego dorobku Festiwal na który złożyło się kilkadziesiąt tematycznych wystaw pod kuratelą niestrudzonego popularyzatora dorobku Chlasty – Władysława Nielipińskiego. Jednymi z pierwszych w Gnieźnie były więc „Służba zdrowia” oraz „Rzemiosło i przemysł Gniezna”.

Ta pierwsza, która 5 września stanęła w holu Internatu popularnego „Medyka”, to tak, jak będzie się powtarzało we wszystkich przypadkach – czarno-biały zapis świata, którego już nie ma. Fotoreporterskie ujęcia, które dzięki przywołanym już walorom, zdają się zjawiskowe. Bo czy dziś widujemy na co dzień pielęgniarki w swoich charakterystycznych czepkach? Albo jak często możemy zajrzeć do gabinetu stomatologa, laryngologa czy okulisty, by zobaczyć ich atrybuty, a nawet pacjentów? Co więcej, jeszcze większe zaciekawienie może też budzić fotoreportaż z „wyjazdowych badań lekarskich” lub zdjęcia pokazujące pierwsze dni życia urodzonych w Gnieźnie trojaczków. Te pierwsze, które można porównać dziś chyba z akcjami typu „Lekarze bez granic”, to bowiem nic innego jak wizyty gnieźnieńskich medyków w powiatowych wioskach, gdzie szczególnie w czasach PRL-u, dostęp do badań i specjalistów, był utrudniony. Natomiast drugie zdają się bardziej zwyczajne, bo do dziś fotografowie z pasji lub polecenia, z chęcią utrwalają narodziny wieloraczków. Tyle, że obrazy Chlasty, w tym ten, gdzie jedna z pielęgniarek trzyma w ramionach troje noworodków, a druga podtrzymuje je klęcząc, tak jakby składała koleżance, a raczej dzieciom hołd – dosłownie zniewala. Bo ileż tam mocy, poświęcenia czy emocji! No i ten moment…

Natomiast druga ekspozycja swoją premierę miała już 7 września, ale tym razem w plenerze (dzięki współpracy z Interaktywnym Muzeum Gniezna działającym przy Muzeum Początków Państwa Polskiego), bo przy ul. Budowlanych i poza odmiennym tematem, wyróżniał ją ten sam kunszt i atuty. Na wielkoformatowych oraz odpornych na warunki atmosferyczne planszach, znalazły się bowiem fotografie z gnieźnieńskich fabryk: Zakładu Przemysłu Odzieżowego Polanex, Wielkopolskich Zakładów Obuwia Polania czy produkującej guziki Fabryki Galanterii Lech, ale też podlegających większym przekształceniom firm: Polmo, producentowi wirówek czy Zrembu, a nawet Parowozowni i PKP. Na każdym z tych obrazów widzimy zaś ludzi przy pracy, często tej, której już nie ma, bo przy produkcji butów, montażu wirówki albo obsłudze lokomotywy parowej. Do tego wszystko jest starannie wykadrowane, do tego stopnia, że portret pracowniczki sprawdzającej obcasy lub prezentującej buty z Polanii, może uchodzić za prawdziwe dzieło sztuki.

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak