Każdy obraz został tu dopełniony tekstem. Tak jakby sam nie mógł istnieć lub nie był kompletny, bo też sytuacja nie była zwyczajna. Taki stan wyjątkowy dla międzyludzkich więzi, relacji, codzienności czy w końcu życia…
Najnowsza wystawa fotografii Marka Lapisa pt. „OdNowa”, którą można było oglądać do 29 września w Centrum Kultury „Scena to Dziwna”, to bowiem zapis pandemicznej rzeczywistości. Jeszcze nie tak dawnego czasu, kiedy to wirus znany jako Covid-19 i związane z nim obostrzenia, w dużym stopniu wpływały na nasze życie i zdrowie. Co ciekawe, ekspozycja nie skupia się jednak na medycznym wymiarze pandemii, lecz wręcz przeciwnie – społecznym i osobistym aspekcie oraz tym, jak ten czas nas dotknął.
Na wystawie znajdziemy zatem trzydzieści portretów osób z różnych rejonów Polski, a przede wszystkim ich psychiki oraz dołączonych do nich kartek ze wspomnieniem tamtego czasu. Wszystko według koncepcji Lapisa, który chciał żeby jego fotografie ludzkich przeżyć rysujących się na sylwetkach i przestrzeni wokół, wzmocniła opowiedziana historia. Co więcej, artysta dołączył również własne kadry z okresu pandemii, kiedy to trzy tygodnie spędził w szpitalu zakaźnym walcząc o życie, a następnie zmagał się z powikłaniami po przebytym covidzie. Jak przyznaje, cała wystawa jest też dla niego formą arteterapii.
Kiedy więc patrzymy na te prace wykonane w technikach szlachetnych oraz tekst, trudno nie odmówić im dużej intymności i refleksji nad życiem, które z dnia na dzień straciło swój normalny bieg, a często wręcz pęd. W większości czarno-białe obrazy, gdzie pierwszeństwo należy do emocji rysujących się na twarzach bohaterów, a w wielu przypadkach oczu, nazywanych nie bez powodu „zwierciadłem duszy” – niemal idealnie oddają zadumę nad tym co ważne. Nagle bowiem, w tym stanie wyjątkowym dla bezpośrednich relacji, okazało się po raz kolejny, że lepiej być niż mieć i nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Zresztą jak zauważył sam autor: – Lockdown uzmysłowił nam, że więzi społeczne są niezbędne.
Warto dodać, że wspomniane teksty perfekcyjnie dopełniły obrazy i autentycznie poruszyły jak opis potrzeby przebywania w niewielkim gronie przyjaciół, zmiany priorytetów i spojrzenia na życie czy utraty bliskich. Te ostatnie zaś, choć najlepiej cała wystawa, powinna być również jak swoista „lekcja etyki” dla wszystkich co twierdzą, że covida nie było, a pandemia to „plandemia”, i na nowo nauczyć ich solidaryzmu oraz współodczuwania z innymi.
Fot. Paweł Bartkowiak