Feeria kolorów, by nie rzec – tęczy, a poza tym kwiaty i kobiety, to motywy przewodnie obrazów trzech artystek, które zawisły w małej galerii znajdującej się w Bibliotece Publicznej Miasta Gniezna przy ulicy Staszica.
Nie od dziś wiadomo, że wspomniana galeria w książnicy, to sprawdzone i atrakcyjne miejsce dla ekspozycji prac różnych twórców. Tym razem jednak jej wnętrza zaanektowały autorki, których dorobek i zdolności pozostawały do tej pory ukryte, choć same zdają się być najbliżej tego miejsca. Mowa oczywiście o wystawie „Pasje bibliotekarzy”, gdzie swe malarskie dzieła pokazały trzy bibliotekarki, czyli Agnieszka Słomian, Marta Bielawska-Borowiak i Anna Grygiel.
I choć obrazów pań nie zaliczymy do kategorii wybitnych, to nie da się odmówić im plastycznego zmysłu czy umiejętności, a przede wszystkim pasji, która zawsze wzbogaca człowieka oraz czyni jego życie lepszym. Przyznają to zresztą same bohaterki wystawy. – Moje malowanie to przede wszystkim pokonywanie własnych słabości. Jest to czysto amatorska twórczość. Pasja ta pozwala na czerpanie satysfakcji i radości z wykonanej pracy – stwierdziła Agnieszka. – Maluję, bo tak często łatwiej, lub po prostu inaczej, niż słowami mogę wyrazić siebie. Warto też pokazać, że w pracy bibliotekarki liczy się nie tyko, ważna dla nas, biblioteka. Poza miłością do książek każdy ma swoje inne, własne pasje – dodała Marta. – Malowanie to dla mnie niesamowita pasja, przygoda, hobby, które daje dużo radości, satysfakcji, odrywa od codzienności, uspokaja i relaksuje – podkreśliła Anna, która w dodatku swoje zdolności szlifuje pod okiem Kazimierza Muszyńskiego z Klubu Plastyka w Miejskim Ośrodku Kultury.
Patrząc z kolei na tematykę prac artystek, trudno nie dostrzec w nich pragnienia i afirmacji piękna, które nieco stereotypowo, a zarazem słusznie symbolizują kobiety i kwiaty. Agnieszka wydobywa ten urok za pomocą swobodnego maźnięcia pędzlem, gdzie jej delikatnie kreślona natura zaprawiona zostaje słonecznym promieniem światła, przywołując wiosenno-letni czas życia przyrody i ludzkiej błogości. Jedynie pochylająca się baletnica utrzymana zostaje w chłodniejszych barwach, co może sugerować, że znajduje się w sztucznie oświetlonej sali, ale może też być zwyczajną zmianą tonacji przez malarkę. Z kolei Marta ujawnia o wiele bardziej wyraziste wizje, nie tylko pod względem intensywności barw, ale także ich tęczowej palety, która ma tu konkretne znaczenie. Kolory i obecne na obrazach kobiety są bowiem manifestacją orientacji oraz miłości lesbijskiej, a na jednym z nich nawet para umieszczona zostaje w kwiatowym kielichu, czyli można by rzec – kwintesencja piękna. Natomiast dzieła Anny zdają się łączyć lekkość i oniryczność Agnieszki ze zdecydowaniem i sugestywnością Marty. Te pierwsze bowiem przejawiają się w kreślonych zwiewnie i zamaszyście wizerunkach, zaś drugie odnaleźć możemy w równie soczystych barwach i czytelnych konturach. Takie to wspólne oraz osobne zarazem prace, które warto obejrzeć!
Fot. Dwie pierwsze BPMG