Skip to main content

Kiedy chodzi o coś więcej niż lubienie się

Grajki po raz VI. Oczami Mixera

 |  Jarek Mikołajczyk  | 

Zaczęło się od faulu. Zgoda, nie był to faul na miarę czerwonej kartki. Przenosząc przepisy jedynej gentlemańskiej gry zespołowej uprawianej w Gnieźnie – dałbym zieloną. To nie jest tak, że nic się nie stało. O tym jednak – po tym, albo wcale. Festiwal Grajków Ulicznych Po Drodze, nie wiedzieć czemu przemianowany już przed laty na Weekend był w 2021 roku, dobry i ważny. Zwał jak zwał. Treść się liczy – ta była dobra. Miejscami bardzo.

W sobotę rano telefon: “Mixerku będę za pół godziny” – dzwonił Cybull. W tym roku śpi u mnie. To proste, inaczej nie będzie czasu pogadać. No i po kiego grzyba ma tracić kasę, kiedy nie musi. Do tego nie musi myśleć o parkingu. Ruszamy na ulicę. Cybull przy Tumskiej – już gra. Nie ma w tym roku wielu zaproszonych przeze mnie wojowników. Za to pewniaki. Cybull – Janusz Cybull Skwira po prostu radzi sobie na ulicy i z ulicą typowy buskers.

Poprzednie edycje Line Up budowały przez rok. Kończyły się jedne Grajki zaczynaliśmy rozmowy z artystami roku następnego. Tej sposobności w tym roku nie było. Staram się zrozumieć, że Covid. 

Sprawa była prosta, kompromis. Szkoda rozwalać imprezę. Unoszenie się ambicjami “Twoja ambicja zabija Ciebie” jak śpiewał Deadlock. Nie, to nie chodzi nawet o kradzież własności intelektualnej.Ta jest niezbywalna. Tylu ludzi to budowało, no ok pomysł mój. I nie dam sobie odebrać. Prawa intelektualne są niezbywalne. Budowaliśmy to z Piotr Wiśniewski. Budowaliśmy i zbudowaliśmy. 

W tym roku, robiliśmy z Damazym Gandurskim, raczej nie zbudowaliśmy ale Grajki były dobrze zrobione. Ulica zagrała. Nie było ulicznych leni tych czasem zdarzało mi się zaprosić, ale też powiedzmy szczerze miejscówki trochę lepsze. Żadnych parków, skweru na Grzybowie i innych dłubań w nosie. Momentami czarna dziura zrobiła się przy pomniku Wosia. To takie miejsce. W czasie gdy od skweru Rabskiego po katedrę grajkowie usadowili się na osi Chrobrego – Tumska, były momenty gęste od muzyki. 

Pilas i Buchu – popłynęli już pod Wosiem. Jasny bardzo jasny punkt początku Grajków. Bardzo dobry energetyczny początek sobotniego koncertu. Autor piosenek śpiewanych przez Marka Piekarczyka i Darka Malejonka tym razem skupił się na bawieniu publiczności coverami. Z ogromna swadą ale i elegancją prowadził takze swój wystep. Buchu na wiadrze archeologicznym świetnie podbijał rytmicznie charyzmę Pilasa. Muzealnicy z MPPP i Muzeum w Biskupinie stworzyli świetny duet. 

Nad tym by podobnie jak w latach poprzednich panowała kameralna serdeczna atmosfera na koncercie czuwał piszący te słowa. Kolejnym bardzo mocnym punktem koncertu był występ Tomasza Krzemińskiego. Znany z toruńskich ulic śpiewający kontrabasista, to artysta znany z takich formacji jak Neuma, Variete, Dopamina. Jego pierwsza solowa płyta “Prawdziwe Piosenki” wypełniła większość repertuaru. Wspaniale przyjęto nie tylko legendarną piosenkę z serialu Stawiam na Tolka Banana, ale też przedwojenne piosenki choćby z repertuaru Mieczysława Foga. Nieco refleksyjny koncert świetnie przygotował publiczność do żywiołowego występu Kapeli Hanki Wójciak. 

Estetyka w jakiej porusza się Hanka Wójciak rozpościera się pomiędzy folkiem, jazzem i piosenką. Wspaniały początek – wyjście z publiki i niezwykły kontakt Hanki Wójciak zbudowały wspaniałe zamknięcie wieczoru. wcześniej w ciekawej ulicznej konfiguracji kapela zagrała przed Starym Ratuszem. Koncert złożony głównie z piosenek z płyt Znachorka i Zasłona, podbił serca grajkowej publiki. Fantastyczni młodzi instrumentaliści w połączeniu z wokalem i urokiem Hanki Wójciak – dały wspaniałe ciepłe show. To był zapewne jeden z ciekawszych wieczornych koncertów od początku Grajków. 

Nas ulicach już w pierwszym dniu pojawili się także inni niż koncertowi wykonawcy. Słyszeliśmy ich głównie w linii Skwer Rabskiego –  Katedra. Choć punkt gry stanął także na ul. Rzeźnickiej. 

Ciekawie zabrzmiał zespół The Braders złożony z uczestników ŚDS Dom Anki, prowadzony przez Pawła Brylewskiego. Zapewne była w tym graniu niczym nie zmącona radość grania i niesamowita energia. Swoją obecność świetnie zaznaczyła gnieźnieńska Kapela Ślymoki. Mocniejszym rockowym nieco psychodelicznym repertuarem rozbijała ulice Gniezna grupa Marne Grosze. Rap reprezentował godnie Kolektyw Fala. Ciekawie popłynęła też muzyka Wojtka Szymańskiego i Mateusza Żerka. 

W niedziele ulica nie zabrzmiała gorzej. Tym razem do części wymienionych dołączyli: Czech & Głowacki Duo,  Dizzy Boys Brass Band – z niesamowicie energetycznym setem. To był bardzo mocny set uliczny.  Niesamowita Sprawa – to bardzo sprawni muzycy, którzy ściągnęli na ulice swoich fanów. Ciekawie wypadły uliczne sety: Biff, Lucas Laufen, Maks Łapiński. Mimo, że w niedzielę deszcz nieco pokrzyżował plany – grajków było i słychać i widać. 

Wydaje się, że ulicznie był to najbardziej zdyscyplinowany Week Grajków w historii. 

Niedzielny koncert rozpoczęty nieco wcześniej niż sobotni. Mimo, że chyba nie fortunnie rozpoczęty przez Lucasa Laufen”a. Jego wysublimowany i świetnie zaśpiewany repertuar, mógł zdać się nieco monotonny. To był dobry koncert, który być może zagrany później, przy latarniach i granatowym niebie byłby zupełnie inaczej odebrany. Max Łapiński prztyniósł jednak zupełnie inna dynamikę, i świetny kontakt z publicznością. Koncert Maxa był faktycznie świetną propozycją na ostatni wieczór Grajków 2021. 

Rzecz jasna w tym dniu lokomotywą był BiFF. Zespół Ani Brachaczek i Hrabiego Fochmanna to wykonawcy dobrze znani publice. Doświadczenie i klasa dały efekt. To był bardzo ciekawy finał Grajków. Niedzielę prowadził Damazy Gandurski.

Jak będzie za rok? Dziś trudno powiedzieć. Jeśli obecni organizatorzy, wzorem lat wypracowanych standardów, zaczną ustawiać wykonawców na przyszły rok już za miesiąc, VII grajki mogą być petardą. Wbrew pozorom najmniej przystający duet koordynujący Mikołajczyk&Gandurski sprawdził się. Weekend ostatecznie zagrał bardzo sprawnie, a dodana z inicjatywy Janki Matyski część pierwsza – szarpidrutowa skleiła się z resztą/

zdj. J. Mikołajczyk & D. Gandurski

Jarek Mikołajczyk
Jarek Mikołajczyk