W tym roku tylko na chwilę, głównie z powodu mnogości letnich propozycji kulturalnych, ale za to w pełnym zachwycie dla idei zgromadzenia kilkunastu muzyków na ulicach miasta – zasłuchaliśmy się na dłużej jedynie w zespole Scarlet Blaze i duecie Me and Her.
Tak można by jednym zdaniem podsumować miniony już, ale ciągle żywy w pamięci VI Weekend Grajków Ulicznych „Po drodze”. I choć był moment, że cała impreza stanęła pod znakiem zapytania – to zwyciężyła wola porozumienia, podobnie jak moc bezpośrednich spotkań w dobie pandemicznego strachu.
Zaczęło się od faulu. Zgoda, nie był to faul na miarę czerwonej kartki. Przenosząc przepisy jedynej gentlemańskiej gry zespołowej uprawianej w Gnieźnie – dałbym zieloną. To nie jest tak, że nic się nie stało. O tym jednak – po tym, albo wcale. Festiwal Grajków Ulicznych Po Drodze, nie wiedzieć czemu przemianowany już przed laty na Weekend był w 2021 roku, dobry i ważny. Zwał jak zwał. Treść się liczy – ta była dobra. Miejscami bardzo.
W sobotę rano telefon: “Mixerku będę za pół godziny” – dzwonił Cybull. W tym roku śpi u mnie. To proste, inaczej nie będzie czasu pogadać....