Skip to main content

Fragment wywiadu z Kultury u Podstaw

Z Gniezna się wyjedzie, ale ono zawsze w tobie zostanie

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Z Anną Lauchsztet, animatorką kultury i przyszłą kuratorką sztuki oraz członkinią gnieźnieńskiego stowarzyszenia Ośla Ławka – o początkach kulturalnej aktywności, pierwszej zorganizowanej wystawie i miłości do Francji, rozmawia Kamila Kasprzak-Bartkowiak.

Kamila Kasprzak-Bartkowiak: Jak to się stało, że zamiast jakiegoś bardziej „opłacalnego” kierunku, wybrałaś Wiedzę o teatrze na UAM? W dodatku postawiłaś na specjalizację, która wiąże się z kuratorstwem wystaw, co zdaje się raczej niszową i ryzykowną opcją, jeśli nie ma się gwarancji pracy w jakiejś prestiżowej lub chociaż lokalnej galerii sztuki…

Anna Lauchsztet: Po maturze wybrałam się na bardziej „opłacalny” kierunek, czyli filologię romańską. Nie do końca wiedziałam co chcę studiować, ale stwierdziłam, że znajomość kolejnego języka obcego mi nie zaszkodzi. To był głos rozsądku, ale głos serca wysłał mnie na Wiedzę o teatrze właśnie.
Na studiach mieliśmy dwie specjalizacje do wyboru, w tym Interdyscyplinarne projekty kuratorskie i wtedy sobie uświadomiłam, że to jest właśnie coś, co chciałabym robić. Sama specjalizacja nie zamyka się w obrębie sztuk wizualnych, wybór był dowolny, po prostu mój pierwszy projekt skupiał się na fotografii.

KKB: Pytam, bo z jednej strony nie wątpię w atrakcyjność podjętych studiów, ale z drugiej strony praca w kulturze ciągle jest niedoceniana, jeśli nie jest się gwiazdą, a ukute już kilka lat temu pojęcie „dziadów kultury” tylko to potwierdza…

AL: Zdaję sobie sprawę, jak wygląda sytuacja, ale też jakkolwiek banalnie to nie brzmi – nie wyobrażam sobie bym mogła robić coś innego.
Zawsze ciągnęło mnie do „robienia rzeczy”. Wszelkie działania, które podejmowałam czegoś mnie nauczyły albo pozwoliły mi poznać nowych ludzi.
Najbardziej cenię właśnie to „sieciowanie”, czyli nawiązywanie znajomości, ale też zmienność – z jednej strony działam na podobnych schematach, ale z drugiej zawsze pojawia się element zaskoczenia, nic nie jest takie samo. Przede wszystkim zależy mi na robieniu rzeczy z ludźmi i dla ludzi.

KKB: W gnieźnieńskim środowisku jesteś aktywna kulturalnie nie od dziś, a w zeszłym roku jesienią zorganizowałaś wystawę fotografii Mateusza Zubla pt. „Pokrewieństwo” w ramach Festiwalu Nowa Siła Kuratorska. Opowiesz więcej o tym przedsięwzięciu?

AL: Nowa Siła Kuratorska to festiwal organizowany w ramach specjalizacji „Interdyscyplinarne projekty kuratorskie” na studiach Wiedza o teatrze na UAMie. W trakcie studiów przyglądamy się, jak wygląda organizacja wydarzeń kulturalnych, a potem na ostatnim roku prezentujemy efekty swojej pracy.
Projekt przygotowywałam sama, zależało mi na tym by zrobić coś prostego, nie chciałam rzucać się na głęboką wodę. Zaprosiłam Mateusza do współpracy, przedstawiłam mu całą koncepcję, skąd się wziął pomysł, wybraliśmy galerię i krótko po tym zaczął już umawiać się na sesje z modelami i modelkami.

KKB: Od początku zamierzałaś pokazać prace właśnie Mateusza? Jak ważny jest w tym wszystkim wątek gnieźnieński?

AL: Pamiętam, że kiedy zastanawiałam się kogo zaprosić to Mateusz akurat zaczął publikować zdjęcia na swoim koncie na Instagramie. Potem spotkaliśmy się przypadkiem w jakimś barze i zaprosiłam go do projektu.

Zależało mi by pracować z kimś kto nadaje na podobnych falach.

Wątek gnieźnieński bardzo silnie towarzyszył całemu procesowi, część modeli i modelek pochodzi właśnie z Gniezna, Mateusz i ja również stamtąd pochodzimy, a i na wernisażu mieliśmy solidną gnieźnieńską reprezentację. Z Gniezna się wyjedzie, ale to Gniezno zawsze w tobie zostanie.

Fot. Dawid Stube i Kajetan Nowak

Cała rozmowa na portalu Kultura u Podstaw:
https://kulturaupodstaw.pl/z-gniezna-sie-wyjedzie-ale-to-gniezno-zawsze-w-tobie-zostanie/

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak