Skip to main content

Fragment wywiadu z Kultury u Podstaw

Historia mówiona to mieszanka fascynująca

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Z Moniką Wierżyńską, kierowniczką Działu Animacji i Promocji w Bibliotece Publicznej Miasta Gniezna oraz twórczynią projektu pt. „Fonoteka – audiohistoria gnieźnieńskiej książnicy”, o historii mówionej, jej bohaterach, pracy nad opowieściami z przeszłości i towarzyszących im wrażeniach w przededniu 80-lecia biblioteki rozmawia Kamila Kasprzak-Bartkowiak.

Kamila Kasprzak-Bartkowiak: Jakie odczucia towarzyszyły tobie w czasie wywoływania duchów przeszłości, bo tym są poniekąd zebrane wspomnienia byłych i obecnych długoletnich pracowniczek i pracownika Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna?

Monika Wierżyńska: Jeżeli pójść konsekwentnie za metaforą, którą proponujesz – wywoływania duchów – to w tym przedsięwzięciu przypadłaby mi rola medium. I rzeczywiście jest coś na rzeczy – byłam medium, pośredniczką, za sprawą której wspomnienia byłych i długoletnich bibliotekarek gnieźnieńskiej publicznej biblioteki wybrzmiały, zostały zarejestrowane i udostępnione jako „Fonoteka” na bibliotecznej stronie.
Pierwsze odczucie towarzyszące temu przedsięwzięciu to radość, że na ten projekt udało się pozyskać finansowanie, które otrzymaliśmy z programu Patriotyzm Jutra Muzeum Historii Polski. Już składając wniosek, byłam przekonana, że jest to rzecz, którą zrobić należy i to jak najszybciej. Pamięć to rzecz ulotna, ludzie odchodzą.
Jedna z osób, którą chciałam nagrać – pani Elżbieta Kwacz, kierująca filią muzyczną biblioteki – zmarła, nim udało się nam porozmawiać. Więc to trochę wyścig z czasem. Myślę, że przede wszystkim towarzyszyło mi poczucie głębokiego sensu. Pewnie dlatego, że nie jest to doraźna inicjatywa, a projekt z długim terminem ważności, który będzie zyskiwał na znaczeniu wraz z upływem czasu.

K.K.-B.: Czy te wspomnienia będą fundamentem, jak to określasz, „historycznego fresku” obchodzącej w tym roku 80-lecie istnienia książnicy?

M.W.: Nie wiem, czy fundamentem – „Fonoteka” raczej jest portalem, który pozwala wejść do dawnej Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna, najstarszej instytucji kultury w mieście, która pierwszych czytelników gościła już w lutym 1945 roku, mogli wtedy poczytać „Gazetę Frontową”. Oczywiście tak wczesnych wspomnień nie udało się nam zarejestrować – ale mamy nagrane wspomnienia z biblioteki lat sześćdziesiątych, jak to mówi pani Anna Dams: „z tego średniowiecza”.
I to trochę jest dla nas, dla naszych dzisiejszych uszu, które tego słuchają, jak odgłosy średniowiecza, bo wczorajsza biblioteka niewiele ma już wspólnego z tą dzisiejszą. Przemiany, jakim ulegało Gniezno, Polska, i w ogóle świat – odmieniła zupełnie tę placówkę. To naprawdę świat wczorajszy, świat sprzed transformacji ustrojowej, komputeryzacji, cyfryzacji. Jak głębokie były to zmiany, możemy się przekonać, słuchając tych wspomnień. Wiadomo, Sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu.

K.K.-B.: Czy trudno było namówić bohaterów „Fonoteki” na opowiedzenie swej zawodowej biografii? I dlaczego dźwięk, a nie spisane słowo lub film?

M.W.: Jeśli chodzi o namówienie moich bohaterek, to pierwsze reakcje na propozycję były raczej ostrożne: „nie mam nic ciekawego do opowiedzenia; może ktoś inny, niewiele pamiętam” itd. Dosyć szybko udało się te wątpliwości rozwiać. Jedynie były dyrektor biblioteki nie zgodził się na nagranie wspomnień. Każdy ma do tego prawo. Bardzo się cieszę, że wszystkie osoby, które o to prosiłam, spotkały się ze mną i podarowały swój czas oraz wspomnienia. I chciałabym im ogromnie za to podziękować, są to: Bożena Błaszak, Dorota Błażejewska, Anna Dams, Danuta Filipiak, Anna Grygiel, Czesława Janowicz, Ewa Jaworska, Jan Maćkowiak, Ludomira Nawrocka, Danuta Piątek, Bogumiła Swat, Alicja Twardowska.
Od początku chciałam, żeby to były wspomnienia utrwalone przez rejestratory dźwięków – jako najmniej inwazyjne. A zarazem w głosie wiele słychać, wszystkie emocje, uczucia, zawahania. Dlatego historie mówione zwykle w taki sposób się właśnie utrwala. Podczas nagrywania, z czasem, nagrywane osoby zapominają o mikrofonie.
Z kamerą już tak się nie da, wiem to jako wieloletnia dziennikarka telewizyjna. A film wspomnieniowy o bibliotece już zrealizowaliśmy z Jakubem Dzionkiem kilka lat temu – ma tytuł „Spacerem po Bibliotece”, można go obejrzeć na naszym bibliotecznym YouTubie.
Co do słowa, to rozmowy są transkrybowane. Planuję napisanie książki o historii naszej instytucji, w której te wspomnienia, oraz kolejnych osób, na pewno wykorzystam. Nie mogłoby być zresztą inaczej, taka książka musi stanąć na bibliotecznej półce.   

K.K.-B.: Jak wyglądały spotkania z poszczególnymi osobami i rozmowy oraz nagrywanie i późniejsza selekcja materiału?

M.W.: To był czasochłonny i przede wszystkim intensywny proces – tutaj kłaniam się dyrektorowi biblioteki Piotrowi Wiśniewskiemu, za zrozumienie znaczenia tego projektu. Rozmowy były wielogodzinne, odbywały się w naszej siedzibie, w pokoju, który – jak teraz myślę – ma sznyt retro, więc nawet dekoracje harmonizowały z tematem. W rozmowie uczestniczył Jakub Dzionek, mój nieoceniony dźwiękowiec. Jeden z wywiadów – z Janem Maćkowiakiem, dawnym dyrektorem biblioteki – nagraliśmy na wyjeździe, w jego gabinecie w Muzeum Rolnictwa w Szreniawie, którym teraz kieruje.
Każda z dwunastu osób miała inne wspomnienia, inaczej o nich opowiadała; jedne opowieści są gawędziarskie, inne bardziej konkretne. Większość miała ze sobą dawne fotografie. Prosiłam o to, bo one służyły jako swego rodzaju katalizatory wspomnień.
Oczywiście do wywiadów starałam się do przygotować, czytałam o historii mówionej, o metodzie. Jednocześnie chciałam, żeby te spotkania nie odbywały się według skryptu, ale „pa duszam”. I to się chyba udało. To były swobodne wypowiedzi, pojawiło się trochę dygresji, które już na etapie montażu Jakub wyciął, ale stanowiły one ważną część rozmowy, często jedynie dla moich i Jakuba uszu. 

Fot. Waldemar Stube

Cała rozmowa na portalu Kultura u Podstaw:

https://kulturaupodstaw.pl/historia-mowiona-to-mieszanka-fascynujaca/
Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak