Skip to main content

Mroczno i ponuro o kulturze #1

Recenzja filmów „Adwokat diabła” oraz „Siedem”

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Diabeł, szatan, demon, książę ciemności, a może Lucyfer czy Belzebub? Z pewnością większości z nas, dobrze znane są określenia opisujące nieczystą postać, która kusi, namawia do złego i jest powodem wielu najpotworniejszych zbrodni przypisanych temu światu. Inaczej zwany również księciem ciemności, który czyha za rogiem i podpuszcza człowieka swoimi obrzydliwymi słowami, aby doczekać jego upadku.

Lecz czy tak naprawdę winien za to w pełni jest jedynie szatan? A jakżeby inaczej. Przecież człowiek to boskie stworzenie – czyste, piękne, nieskazitelne. Istota myśląca samodzielnie, często rozsądna i temperamentna, która ma prawo do wyrażania wszelkich emocji i jest stosunkowo szybko rozwijająca się w świetle otaczającej jej rzeczywistości. I tutaj warto zamknąć oczy, wziąć głęboki oddech i chwilę pomyśleć.

Tytułowy diabeł w ujęciu reżysera Taylora Hackforda, przyjął ludzką postać i na każdym kroku mocno zaznacza swoją pozycję. Al Pacino w filmie „Adwokat diabła” z 1997 roku, dokładnie i skrupulatnie dąży do całkowitego unicestwienia ludzkości, utwierdzając się w przekonaniu, że człowiek jest zepsuty i nie zasługuje na wszelkie dobrobyty, którymi przyszło mu się otaczać. W jego mniemaniu istota ludzka, prędzej czy później i tak dojdzie do momentu autodestrukcyjności, tym samym, w efekcie skazana jest na klęskę w towarzystwie odwiecznej porażki. Al Pacino poszukuje kogoś, kto podziela jego potrzeby i pragnienia.

Tak więc, na jego drodze pojawia się Kevin Lomax, młody, przystojny i utalentowany prawnik, w którego rolę wciela się Keanu Reeves. Początkowo ambitny, zdolny, lecz z czasem potrzebujący nieco czegoś „ponad miarę”. Jego zwykłe, uporządkowane życie u boku pięknej i mądrej małżonki, Mary Ann (Charlize Theron) przestaje mu wystarczać i od życia oczekuje o wiele więcej niż do tej pory. Jego kariera dynamicznie się rozwija, a miłość i przyjaźnie odchodzą w zapomnienie. Kevin nie ma czasu na pielęgnację relacji z żoną, wskutek czego kobieta popada w obsesję z tytułu samotności i odrzucenia, ani też na spotkania towarzyskie w kręgu zaufanych kolegów. Bez wytchnienia, całkowicie pochłonięty pracą dla diabła Pacino, powoli zatraca się w świecie próżności, zepsucia, okrucieństwa i brzydoty kłamstw. Pojawiają się także paskudne i wciąż nierealizowane obietnice, jak również pokusa zdrady i znieważenia innych. „Adwokat diabła” porusza kwestie lojalności i szczerości wobec pozostałych, jak również wizerunek przesiąkniętego do szpiku kości złego barbarzyńcy, żerującego na uczuciach wszystkich w koło. Al Pacino nie tyle uczy, co przedstawia Lomaxowi wiele możliwych ścieżek, którymi może się kierować i podążać. Niestety, w efekcie, młody prawnik wybiera drogę okrzykniętą pełnią sławy i popularności, nie zważając na konsekwencje swoich bezwzględnych i pozbawionych przyzwoitości czynów. Nie bez powodu mówi się, że „diabeł tkwi w szczegółach”.

Równie ciekawym i interesującym filmem, który idealnie odzwierciedla diabelskie czyny jest film pt. „Siedem”, wyreżyserowany przez Davida Finchera z 1995 roku. Odliczający już ostatnie dni do emerytury William Somerset (Morgan Freeman) oraz energiczny David Mills (Bradt Pitt) badają sprawę brutalnego morderstwa otyłego mężczyzny, którego kostki przytwierdzono do krzesła, a jego twarz ląduje w talerzu zupy – ofiara umiera z przejedzenia. Potwornemu znalezisku martwego grubasa towarzyszy napis na ścianie – NIEUMIARKOWANIE. Nieco później otrzymują kolejne zgłoszenie o morderstwie. Podobnie jak w przypadku tego pierwszego, nie dość, że miejsce zbrodni po brzegi zalane jest krwią, to na ścianie tym razem widnieje – CHCIWOŚĆ.

Wraz z rozwojem akcji, w następstwie jak się okazuje chodzi o 7 grzechów głównych, którymi kieruje się psychopatyczny morderca, John Doe (Kevin Spacey). Warto tutaj podkreślić, że zabójca kieruje się własnymi pobudkami, które w jego świecie stanowią karę dla tych wstrętnych i niewygodnych ludzi, a siebie uważa za mędrca, który powinien ich nauczać i nawracać. Karą za nieposłuszeństwo i wszechobecne kłamstwa otulające serca jego ofiar jest potworna śmierć, która mordercy daje swoiste ukojenie.
W filmie zilustrowany jest obraz dwóch policjantów, którzy za wszelką cenę chcą uchronić życie kolejnych ofiar, mordercy – skrupulatnego, rzetelnego, niezwykle inteligentnego i przebiegłego, jak również samych ofiar – często zła wcielonego, o którego istnieniu można by szybko zapomnieć. Czyżby zatem „sprawiedliwości stała się zadość”?

Wystarczy choćby przez chwilę zastanowić się nad sensem i przekazem jakie niosą ze sobą te oba amerykańskie filmy. W przypadku „Adwokata diabła” mamy do czynienia z samym demonem, który chowa się za twarzą Ala Pacino, a pod swoją opiekę przyjmuje prawnika, który musi dokonać wyboru – w jaki sposób chce i może żyć. Szatan daje mu możliwość kierowania się własnym sumieniem i tak naprawdę do niczego nie zmusza ambitnego Kevina. Kierowany i opętany przez żądzę pieniądza, pochłonięty oszustwem i przekraczaniem wszystkich możliwych granic przyzwoitości, Lomax, zatraca się w otchłani brzydoty jakimi są pazerność i próżność. Świetnie zilustrowane są przytłaczające samotność i rozłąka, a także bezgraniczny ból i smutek. Piekielne oblicze przyjmują również brak lojalności i pokusa zdrady.

W przeciwieństwie do Kevina Lomaxa, morderca John Doe z „Siedem” nie dywaguje nad stanem własnej moralności, lecz szybko przechodzi do brutalnych czynów. Doskonale zdaje sobie sprawę, za co i dlaczego musi ukarać swoje ofiary. Tutaj można poddać analizie bestialskie występki w postaci dokonywanych morderstw, podczas, których ofiary był skazane na potworne cierpienie, jak też rzeczy, których dopuszczają się sami zamordowani. Jak zresztą wskazuje tytuł filmu „Siedem”, mamy tutaj do czynienia nie tylko ze wspomnianymi już powyżej nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu oraz chciwością, lecz szeregiem kolejnych – pychą, nieczystością, zazdrością, gniewem oraz lenistwem. Każda z tych cech nazwana jednym z siedmiu grzechów głównych, niesie ze sobą szereg niebezpieczeństw, również paskudnych jak dokonanie zabójstwa. Niektórym wydaje się, że pozbawienie kogoś życia jest najpotworniejszą rzeczą, której może dopuścić się każdy człowiek.

Czy aby na pewno? Niekiedy bolesna zdrada kryjąca się pod nieczystością, rozrywająca serce na pół może doprowadzić do żądzy i poczucia zemsty, w efekcie nawet do zabójstwa. Zazdrość o nowy samochód naszego sąsiada czy premię, której nie dostaliśmy, a którą otrzymał kolega może zwiastować szaleństwo i obłęd. Szkody może wyrządzić również lenistwo – gdy ktoś żeruje na innych, przy tym nie doceniając ich starań i codziennych zmagań.

Zarówno „Adwokat diabła”, jak i „Siedem” są zwiastunami nadchodzącej klęski świata, którego los spoczywa w ludzkich rękach. Wszechobecne zepsucie, zazdrość i próżność kreują się w człowieczych umysłach, często nie zważając na uczucia i emocje pozostałych, tych, którzy jeszcze walczą o resztki dobrobytu. Bo człowiek zawsze ma wybór. Zawsze.

Eve Jansen
Fot. Kadry z recenzowanych filmów.

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak