Pół wieku blokowej dzielnicy, czyli biografia Winiar
Tak można by w skrócie opisać spotkanie i jego temat, którym stały się niegdyś nowe osiedla na gnieźnieńskich Winiarach. Socmodernistyczne budynki z tzw. wielkiej płyty, gdzie wprowadzili się nowi mieszkańcy grodu Lecha czy Wielkopolskie Zakłady Obuwia „Polania” będące głównym przyczynkiem rozwoju tej części miasta oraz ich dalsze losy, doczekały się bowiem swej publikacji.
Tą publikacją jest oczywiście książka Marka Szczepaniaka i Grażyny Tyrchan pt. „Dzieje osiedla Winiary w Gnieźnie”, która swoją premierę miała w czwartek 19 maja w Szkole Podstawowej nr 12, znajdującej się oczywiście na Winiarach. Co ciekawe, premierowe spotkanie wokół książki zgromadziło całkiem sporą grupę osób, które zarówno po egzemplarze jak i autograf autora (współautorka niestety nie mogła być obecna) ustawiły się jeszcze przed rozmową. Wskutek tak dużego zainteresowania dla niektórych niestety zabrakło książek, zaś sam Marek Szczepaniak, który na co dzień jest kierownikiem gnieźnieńskiego Oddziału Archiwum Państwowego w Poznaniu, tak skwitował całą sprawę: – Kiedy podpisywałem książki dla państwa, to zauważyłem, że wielu z was brało po kilka sztuk i prosiło o dedykację dla kogoś z rodziny lub przyjaciół. Nie ukrywam, że to mnie cieszy jako archiwistę, bo to oznacza, że państwo żyjecie tym osiedlem i jego historią.
Cóż zatem znajdziemy w publikacji? Całość została podzielona na cztery rozdziały, gdzie pierwszy z nich opowiada o powstaniu WZO „Polania”, drugi o budowie osiedli, a kolejne o losach Winiar po transformacji ustrojowej i obecnie w XXI wieku. Poza tym całe dzieło liczy nieco ponad 100 stron, a do tego zawiera 21 fotografii pozyskanych z różnych źródeł oraz załączoną mapę na której możemy prześledzić kolejność powstawania poszczególnych budynków oraz pierwotny układ zabudowanej przez nie wsi Winiary. Jeśli chodzi o treść, to Marek Szczepaniak zachęcał do zapoznania się z nią rzucając ciekawostkami typu, że pierwotnie zamiast „Polanii” planowana była inna fabryka też zatrudniająca w większości kobiety albo dlaczego budowę Winiar rozpoczęto od wschodniej, a nie zachodniej strony czy na co najczęściej skarżyli się mieszkańcy nowych osiedli. Dalej nie zabrakło także zachęty do prześledzenia upadku WZO po przemianach gospodarczych, bo nie dla wszystkich restrukturyzacja tego miejsca oraz dobro pracowników okazały się najważniejsze, czy „narodzinach” już w latach dwutysięcznych wzbudzającej wówczas kontrowersje Galerii Gniezno.
Natomiast przekartkowując książkę na spotkaniu, osobiście zmroził mnie fragment w którym dyrektor Wydziału Budownictwa Urzędu Wojewódzkiego Mariusz Kołodziejski ubolewał w 1986 roku, że osiedla na Winiarach B (Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego) powstają w bezładzie, a przestrzeń między nimi została zmarnotrawiona, bo „bloki mieszkalne i i inne budynki umieszczone zostały w taki sposób, że w wolnej przestrzeni pomiędzy nimi właściwie nic nie można już zrobić”. Czyżby pierwsze oznaki „deweloperskiego myślenia”? Tej destrukcji i chciwości, które każą zabudować dla zysku każdy centymetr przestrzeni? Bo po co ludziom zieleń lub chociaż minimalna intymność? Chociaż schyłek PRL-u i architektury modernistycznej w Polsce, to jeszcze ten czas, gdy zdewaluowane przez system publiczne nie daje się zwodniczemu urokowi prywatyzacji. A modernistyczne ideały, które streszczają hasła: światło, zieleń, przestrzeń – są nadal realizowane.
Jednak o powszechnej modzie na mieszkanie w blokach wśród młodych gnieźnian, na razie trudno mówić, mimo że modernizm w architekturze przeżywa swój renesans. Na czwartkowym spotkaniu przeważali bowiem seniorzy, w tym sami mieszkańcy, którzy wprowadzali się do winiarskich bloków w latach 70. XX wieku. Choć z drugiej strony brak młodszego pokolenia mógł wynikać z nie do końca udanej promocji wydarzenia, która zwyczajnie powinna być lepsza i głośniejsza oraz trafić na więcej profili w mediach społecznościowych.
Warto dodać, że nie byłoby „Dziejów osiedla Winiary w Gnieźnie”, gdyby nie inicjatywa Archiwum Państwowego w Poznaniu, którego dyrektor Henryk Krystek był zresztą obecny na spotkaniu, gnieźnieńskiego Oddziału Archiwum oraz Gnieźnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, której prezes Zdzisław Kujawa również się pojawił. Co ważne, to z materiałów tych instytucji, a także mutacji tygodnika „Przemiany na Szlaku Piastowskim”, Prezydiów Miejskiej, Gromadzkiej czy Powiatowej Rady Narodowej oraz innych dokumentów, utkana została została „winiarska opowieść”.