Mała scena, festiwal teatralny i odbetonowanie placu?
Ledwie się zaczął Nowy Rok i już pierwsze zaskoczenie! Bo oto dyrekcja gnieźnieńskiego Teatru im. Aleksandra Fredry, postanowiła się podzielić swoimi planami, które tym razem nie dotyczyły repertuaru, tylko organizacyjnej oraz inwestycyjnej materii.
Już od początku zwołanej na drugi poniedziałek stycznia konferencji prasowej w Teatrze Fredry, można było wyczuć ekscytację, którą podgrzewała sama dyrektorka sceny Joanna Nowak, informując, że tym razem jej tematem nie będą planowane spektakle. Jednak zanim zdradziła tajemnice wraz ze swym zastępcą Romanem Biniszkiewiczem oraz kierownikiem działu techniczno-produkcyjnego Maciejem Szymborskim, nie omieszkała wspomnieć o minionym, niezwykle udanym sezonie oraz czterech premierach zaplanowanych na obecny, gdzie pierwsza z nich, czyli „Garderobiany” Ronalda Harwooda w reżyserii Dana Jemmetta, miała miejsce już w grudniu zeszłego roku. – Cieszę się, że te nasze działania są doceniane przez publiczność, środowisko teatralne czy inne podmioty, w tym naszego organizatora, którym jest Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego – podkreśliła Joanna Nowak.
Po takim wstępie przyszła pora na pierwszą niespodziankę, którą będzie plenerowy festiwal spektakli dla dzieci. Impreza ta miałaby się odbyć jeszcze w czerwcu i zbiec z premierą „Tajemniczego ogrodu” Frances Hodgson Burnett, który wyreżyseruje twórczyni lub twórca ze Skandynawii w ramach kolejnej odsłony Międzynarodowych Rezydencji Artystycznych. Co ważne, poza własną propozycją dla najmłodszych, zaproszone zostaną też inne teatry specjalizujące się w sztukach dla najmłodszych, a wydarzenie ma odbyć się na placu przed Teatrem.

Jednak najważniejszym przedsięwzięciem tego roku pod względem rozmachu, dofinansowania i rozwoju, ma być budowa małej sceny u Fredry! To tą rewelacją podzieliła się pani dyrektor wraz z wicedyrektorem i kierownikiem. Jak przyznała, powstanie kameralnej sceny jest jej marzeniem od początku kadencji w 2013 roku, które dopiero teraz, dzięki zaufaniu Urzędu Marszałkowskiego, zaczyna się spełniać. Roman Biniszkiewicz z kolei dodał, że Teatr jest już po niełatwych, lecz zakończonych sukcesem, rozmowach z Urzędem Miasta oraz zgodzie konserwatora zabytków, gdyż na budynku teatru znajduje się m.in. substancja zabytkowa. I wreszcie Maciej Szymborski podał szczegóły dotyczące tej inwestycji, czyli, że scena wraz z widownią na 100 osób ma mieć 140 metrów kwadratowych powierzchni i 5 metrów wysokości, całość w postaci brązowego czy „rdzawego” sześcianu usytuowana będzie na piętrze nad dolnymi garderobami, zaś koszt budowy wraz z wyposażeniem, to w tej chwili około 15 mln złotych. Fundusze na ten cel zaś pochodzić mają z budżetu UMWW, a przebudowa ma ruszyć w drugim lub trzecim kwartale roku.

Natomiast osobno, bo od dziennikarzy, choć w ścisłym związku z Teatrem, wybrzmiał kolei temat betonowego placu przed instytucją, który niemal od początku w obecnej formie wzbudza kontrowersje. Głównym powodem niezadowolenia mieszkańców czy społeczników, a ostatnio nawet Rady Miasta, jest bowiem za mało zieleni na placu, która w dzisiejszych czasach grożącej nam katastrofy klimatycznej i na szczęście próbach przywracania jej w miastach dla komfortu życia i estetyki – zdaje się ważna. Dyrekcja więc zapytana o możliwość chociaż częściowego odbetonowania placu, przyznała, że nikt w tej sprawie nie rozmawiał z Teatrem osobiście z Urzędu Miasta, a następnie powołała się na tzw. trwałość projektu placu, który to zdaje się obowiązywać do… sierpnia tego roku. Zatem teraz „piłeczka” po stronie urzędników i niech się zieleni! Tym bardziej, że nie trzeba przecież zmieniać całego placu.
Fot. nr 1 ze strony Teatru im. Aleksandra Fredry