Ukraino, gdyby nie chodziło o przyjaciela
pewnie napisałbym Skowyt.
Nie tylko w tym rzecz. Ani to poemat, ani ja amerykański egoista, przynajmniej taką mam nadzieję. Nie kręci mnie bieganie po plaży Florydy z genitaliami na wierzchu tak jak kręciło Allena..
Ukraino, której nie widziałem nigdy. Nie widziałem inaczej niż przez szybę autokaru, w drodze do miasta, którego imienia nie wolno wymieniać, wszyscy wiemy kto po tym mieście chodzi.
A chodzą po nim: tak dla zabawy, dla beki i dla diengów, Stalin i Lenin, jest ich tu zresztą kilku i toczą wojnę o “selfiacze” z turystą. Turysta na tym placu to pieniądz, jak na ten przykład turysta w Muzeum Początków Państwa Polskiego.
Ukraino, przyznaję się. Chodziłem po Placu Czerwonym, nie jestem z tego dumny, ale ta cerkiew z kolorowymi dachami wzruszyła mnie, do łez. To były jednak inne łzy niż te, które płaczemy teraz wspólnie. Wybacz.

Ukraino, której nie widziałem – masz na imię Ból.
Jest w tym imieniu: przyjaźń, przede wszystkim jednak muzyka.
Muzyka oprócz Hołodomoru Twoje drugie, piękniejsze imię, może nawet батьківство, Ukraino, Ukraino…
Ukraino, Ty moja. Obecna dziś jak “Hej Sokoły” na imieninach wujka z Podkarpacia lub każdym ognisku tu i w Polsce, czy koncercie Michała Pilasa.
Ukraino kiedy śpiewasz znika: Chmielnicki, Bandera i ten cholerny Wołyń, który nieustannie wzajemnie wypominamy sobie ja i Ty.
Kiedy śpiewasz Ukraino: to nawet Górniak w duecie z Mietkiem Szcześniakiem nie uwiera, tak jak cały ten Hoffman i Sieniewicz razem wzięci, którzy do spółki ze Stalinem zrobili z nas wrogów i nadmuchali potwory pomiędzy nami.
Ukraino, Ukraino kiedy śpiewasz to jest 31 grudnia 1923 roku na dworcu w Warszawie do pociągu relacji Warszawa Wiedeń wsiada Symon Petlura. Ukrywa się pod pseudonimem Szymon Mogiła. Tym razem mu się udaje. To o nim moglibyśmy śpiewać wspólnie bardziej, niż z Węgrami o Józefie Bemie. Dziś zresztą Tokaj nam nie smakuje. Ukraino nie urodziłem się w Połtawie i wierzę w ukraińskie państwo, tak jak wierzył Pan Ataman.

Gdy śpiewasz Ukraino to jesteś śpiewem.
Nie słyszę wtedy, byłego senatora Rzeczypospolitej Roberta G. i całej tuby przypomnienia, że “nas”wyrżnęli.
Wyrżnąłeś “nas” Ukraino?
Wyrżnęłaś i my ciebie rżnęli. Wyrżnęłaś gdzieś tam, gdzie nas na szczęście już nie ma, gdzie być nie powinno, gdzie wyrzynaliśmy Ciebie, Siebie wzajemnie i gdzie Nas wyrzynno, wydymano.
Ukraino; śpiewasz, a ja tęsknię i pewnie nawet nie wiem za czym…
Za miłością, za siostrą, przyjacielem, za pieśnią, może nawet za bólem (Bólem).
Ukraino! Powiedzieli mi, że mnie nienawidzisz, że jesteś dzika i chcesz mnie zabić, zjeść moje serce, ograbić, chcesz mi zabrać pracę, pieniądze, ziemię i życie.
Ukraino; wiem, to mówili moi bracia zagubieni, którzy nigdy nie splamili dłoni pracą. Ukradłaś im to czego nigdy nie mieli i nie chcieli mieć nigdy, co raniło ich ambicje i ręce. Ukraino, oni tylko szukali usprawiedliwienia, dla swoich zaniechań. Pragnę w to wierzyć, że nie ma w tym nienawiści.
Ukraino, powiem Tobie prawdę.
Nie jesteś kresami wschodnimi Polski, w żadnej części, nawet tej, do której szaleńcy tu u nas roszczą sobie prawa, tylko dlatego, że ich dziadkowie studiowali we Lwowie. Ktokolwiek, tak o Tobie mówi Ukraino nazywa mnie Niemcem z germańskich kresów wschodnich, bo urodziłem się w Gnieźnie. Tu przez ponad sto lat żyliśmy obok siebie my Wielkopolanie: Polacy, Niemcy i Żydzi.
Ukraino; jestem Pyrą, i nie mów o mnie картопля. To dwa różne smaki. “Wszystko jest kwestią smaku”, powiedział kiedyś słaby kucharz, który został ostatecznie dobrym poetą. Ukraino, to tak jakbym nazwał cię Росія tylko dlatego, że листи podobne do Письма. Ukraino nie bądźmy jak Marina Zacharowa, nie bądźmy też pamiętliwi.
Nic nie wymaże barszczu ukraińskiego z polskiej kultury i kuchni, jak wymazano gwałty Chrobrego w Twoim Kijowie. Ja pamiętam o nich, jednak nie będę przepraszał.
Ukraino; Ty też mnie nie przepraszaj za Banderę. Daj mi poczytać Bukowińskiego Żurnalu. Pozwól pomodlić się z Иззет Аблязов za moich przodków Tatarów, przeganianych z Krymu przez jednych i drugich jak Kozacy znad Dniestru.
Ukraino, jesteś pomiędzy.
To zawsze boli, jak każda przestrzeń, która dzieli światy równoległe, a nieprzystające.
“Twoja twarz brzmi znajomo”. Przypominasz Słodką Darusię i Wołodymira Zełeńskiego jednocześnie. Ty jednak jesteś dla mnie Bólem, a On jest bardziej Tobą niż rodzina żony w Charkowie. Rodzina, której nie widziałem. Tak samo jak Ciebie.

Jeszcze w styczniu wydawałaś mi się pieśnią z Majdanu, którą śpiewał w 2014 roku Darek Malejonek, w moim Gnieźnie.
Ukraino; przez moment zapomnieliśmy o wojnie oboje. Jest już Ciebie u nas ponad dwa miliony. Pomyślałem, jacy jestesmy dobrzy my Polacy.
Poczułem dumę, to emocje na co dzień obce pacyfiście z prowincji, z Miasteczka, gdzie orzeł, Polska i historia są bardziej powszechne niż chleb.
Przez tę chwilę Ukraino, byłaś uśmiechem dzieci i matek, które bawiły się historią Gniezna i Kijowa. Trudną, ale tak wspólną jak ta cholerna wojna, która nie jest”nie moja”.
Ukraino! Miej twarz uśmiechniętą jak te dzieci, które u nas w Muzeum podczas Rodzinnej Niedzieli w Muzeum – Родиннa Неділя в Музеї dotykały tego co trudne prostując wykrzywiona historię jednym spojrzeniem lub gestem.
Ukraino lubię, kiedy jesteś piękna jak Svetlana Pronina, która tłumaczyła uchodźcom nasze wygłupy.
Ukraino, Ukraino…
pozwól, że opowiem Tobie Kim jesteś dla mnie
Nic innego nie przychodzi mi teraz bardziej do głowy
Jesteś Bólem Ukraino.
Bólem jesteś Ukraino;
Dajmy na to, masz na imię Aleksander
Sasha, zapiszę bo tak łatwiej nam czytać i translator będzie miał łatwiej angielski. Tak ma zresztą na imię mój przyjaciel z Czerniowców.
Ukraino; jestes dla mnie jak Буль.
Sasha Boole, lub aby i Tobie było łatwiej w tych trudnych czasach Саша Буль.
Pamiętasz? – zapytała mnie Ola – kiedy Sasha był u nas ostatnio, to było chyba 5 lat temu, może 6., grał wtedy na Grajkach Ulicznych, mówił wyraźnie, że w Ukrainie wojna trwa, że jego koledzy werbowani są do Armii. Wracają zupełnie innymi ludźmi. Sasha zastanawiał się wtedy jak długo Europa będzie udawać, że tego nie widzi? Już wtedy Ukraińcy wiedzieli, że Putin uderzy. Dziś boli mnie to co może stać się z Sashą – dodała zatroskana, kiedy oglądaliśmy film z Mariupola.
Ukraino, Ty wiesz zapewne lepiej ode mnie co czuł Sasha 22-go lutego, kiedy wrócił z Kijowa, kompletował wtedy dokumenty na wizę by wyjechać na kolejne koncerty, za Twoje granice.
Koncerty które, jak już wiesz Ukraino, nie odbyły się, kiedy miały się odbyć i być może długo przyjdzie na nie czekać. Sasha jeszcze tego nie wiedział. Wrócił przecież do Czerniowców właściwie przed chwilą.
Ukraino…
Nawet nie wypakował do końca walizki…
Ja wiem, Ty wiesz, czy oni wiedzą?
24-go wcześnie rano obudził się od odgłosów wojny,
Bool przeszył od rana nie tylko Sashę.
Zaczęto strzelać rakietami w Twoje miasta.
Ukraino, Ukraino
– Wszystko zaczyna się od tego, że to zawsze „wisiało w powietrzu”, wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ta inwazja nastąpi, po prostu nikt nie oczekiwał, że właśnie w tym momencie – powiedział Саша Буль w jednej rozmowie.
Ukraino! Ukraino…
Żaden moment nie jest dobry dla wojny!

– Nie myśleliśmy, że ona będzie tak totalna i wszechstronna – rzucił menedżerem Sasha.
Potrzebował kilka dni, żeby zebrać kabinę jak mówisz Ukraino
Wziąć się w garść, zrozumieć
dokąd pójdziemy Ukraino?
dokąd pójdzie?
dokąd pójdziesz Ty Ukraino?
Ukraino, nie każ zamieniać im gitar na karabiny znaczy nie swoim bohaterom, bo Oni zrobią bez szemrania. Tak jak zrobił Буль.
Ukraino, Ukraino…
Ukraino rozrywasz mi serce kiedy nie śpiewasz.
Płaczę Ukraino, kiedy Буль, którym jesteś dla mnie bo innej cię nie widziałem zamiast na scenie staje na rogatkach Twoich miast z panzerfaustem
zamiast gitary i harmonijki każdy dźwięk będzie fałszem
Wiem Ukraino, Sasha Boole śpiewał kiedyś: Як Бред Піт рятує світ!
Ukraino, Ukraino
to miała być przecież jedynie śmieszna piosenka…
Jarek Mixer Mikołajczyk