Ostatni spór o stołeczność Gniezna oraz montaż tabliczek “Pierwsza Stolica Polski” (nie wiem dlaczego ale ich idea kojarzy mi się z tabliczkami montowanymi przez Barta Staszewskiego „Strefa wolna od LGBT”) sprowokował mnie do napisania poniższego tekstu.
Jak powtarzam od lat uprawianie polityki historycznej to ZUO i dziwi mnie, że pomimo dwóch wojen, komuny, Polski po ‘89, niczego nas to nie nauczyło. Tak więc przyjrzyjmy się jak to wygląda na naszym podwórku, w Gnieźnie. Po wojnie państwo Polskie potrzebowało jakiegoś punktu zaczepienia, mitu założycielskiego, więc PRL mocno promował legendę o Lechu, Czechu i Rusie, która idealnie pasowała do panującej sytuacji geopolitycznej. W związku z tym, że Katedra Gnieźnieńska, koronacja Bolesława Chrobrego to zapewne też „Chrzest Polski” czyli księcia Mieszka…
No bez dwóch zdań Gniezno – to tu musi być Pierwsza Stolica Polski! (uśmiech). Dziś robiąc sondę na ulicy i zadając pytanie: jakie miasto było Pierwszą Stolicą Polski? usłyszymy prawdopodobnie jedną z trzech wersji:
- „Bezsprzecznie Gniezno, w końcu Lech, Czech i Rus…gniazdo, orzeł…”
(wiadomo, że bije ale nie wiadomo, w którym kościele bo to w końcu legenda, a nie prawda historyczna) - „Mnie 40-50 lat temu uczono, że Gniezno”
- „Przecież w podręcznikach pisano, że Gniezno.”
Problem w tym, że historia wielokrotnie udowodniła, że wiedzę należy weryfikować, encyklopedie należy aktualizować, a informacje zawarte w podręcznikach szkolnych (w związku z prowadzonymi badaniami naukowymi) wciąż się zmieniają, w przeciwnym razie zwyczajnie ulegniemy polityce historycznej właśnie. Dzisiejszy stan naszej wiedzy pozwala wnioskować, że w czasach Mieszka I nie było jednej stolicy państwa, była tam gdzie w danym momencie przebywał władca. We wczesnym średniowieczu z kilku względów książę czy król
podróżował w obrębie kilku swoich grodów – zapewne były to: Gniezno, Ostrów Lednicki, Giecz czy Poznań (ale nie tylko). Tego dowiemy się z najnowszych podręczników czy wizyt w muzeach i za 20-30 lat tak będą to rozumieć nasze dzieci i wnuki. Czy to uprawnia nas do upraszczania, że stolicą państwa Piastów było Gniezno?A może Poznań?
Nie sądzę!
Oczywiście każde z tych miast (ale również niektórzy naukowcy w zależności od miejskich sympatii) ma swoje argumenty, którymi próbuje się „udowodnić” stołeczność. Poznań podaje: Katedrę, pierwsze biskupstwo, grób Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a ostatnio też rzekomą misę chrzcielną Gniezno ma swoje: dokument Dagome Iudex, a w nim „Państwo Gnieźnieńskie”, pięciu koronowanych królów, monety Chrobrego, również Katedrę i pewnie by się coś jeszcze znalazło. Niestety chrzcielnicy jeszcze nie znaleziono, a przecież od dziesięcioleci gadają, że ten chrzest to tu…na Weneji! Gdzieś w cieniu tego sporu pomiędzy Gnieznem, a Poznaniem jest Ostrów Lednicki. Ulokowany na wsi, gdzie nie dociera PKS, dworzec PKP oddalony jest jakieś 8 km, w sezonie czasem śmierdzi tam gnojówką…
No nie no, te argumenty pokazują, że tam stolica być nie mogła. Przynajmniej dziś, politycznie nam to ni jak nie pasuje!
To co pokazują badania naukowe (przeprowadzone długo po tym, jak PRLowska polityka historyczna szła jak walec promując Gniezno jako pierwszą stolicę Polski) Ostrów Lednicki był jednym z ważniejszych ośrodków władzy. Na długo przed dokumentem Dagome Iudex powstał
tam gród z murowanym palatium – większym niż palatium w Gnieźnie. Co więcej pałac władcy miał kaplice z dwoma basenami chrzcielnymi i to jeszcze na rzucie krzyża równoramiennego (co kawałek symbolika). Ta potężna inwestycja poprzedzona została budową najdłuższych w tamtym okresie i w tej części Europy, dwóch mostów łączących wyspę z lądem. To tam znaleziono staurotekę (relikwiarz na drzewo z krzyża Chrystusa), to tam znajdował się jeden z pierwszych kościołów na terenach księstwa Piastów, to tam odkryto największy zbiór militariów z czasów wczesnego średniowiecza itd. Ostatnie odkrycia (2017-2020) z Lednicy mówią o trzecim moście, który wybudowany był około IX wieku co może dać zupełnie nowe światło na rangę tego miejsca. To wszystko pozwala myśleć, że przed Gnieznem mógł być to najważniejszy ośrodek, w którym książę wraz ze swoim najbliższym otoczeniem przyjął chrzest. Może później, wraz z rozrastającym się państwem, większymi aspiracjami politycznymi, przybyciem na ziemie Polan kapłanów z Czech, którzy mieli szerzyć nową wiarę była potrzeba miejsca o większym potencjale rozwoju i dającym większą możliwość wyżywienia rozrastającej się społeczności w otoczeniu władcy.
Czy te informacje uprawniają nas do mówienia, że to Ostrów Lednicki był pierwszą stolicą?
Podobnie jak w przypadku Gniezna czy Poznania odpowiedź brzmi NIE!
Warto zauważyć, że w tym dyskursie cały czas za początek państwa uznaje się przyjęcie nowej wiary przez Mieszka I. Przypadek? W tym samym czasie inne kraje mówią o zalążkach swoich państw na wiele wieków wcześniej pisząc o plemionach germańskich, czy księstwach itd. W Polsce przed chrztem widocznie „nie było niczego”. Moje powyższe, powiedzmy dywagacje, mają tylko pokazać, jak badania naukowe i nowe informacje mogą zmienić i namieszać w uprawianej polityce historycznej. Jak kruche może być stawianie całej promocji miasta (w tym przypadku Gniezna) na jednym filarze, haśle Pierwsza Stolica Polski i wycinku historii liczącego 100-150 (?) lat.
Problem w tym, że nie mając strategii promocji, turystyki czy kultury ciężko próbować nawet myśleć o dywersyfikacji czy rozwoju innych atrakcji, z których może w przyszłości słynąć miasto. Położenie dodatkowych akcentów mogłoby pozwolić (za kilka czy kilkanaście lat) przyciągać turystów do Gniezna, ale także zatrzymać ich tutaj nie na kilka godzin jak to się odbywa obecnie. Dziś turysta wpada do Gniezna, zwiedza muzeum, Katedrę, przejdzie Trakt Królewski po czym pakuje się do auta, jedzie do Biskupina by po całym dniu zwiedzania udać się do pięknego hotelu Cukrowni Żnin. Tam ma jeszcze kolej wąskotorową, jezioro i kilka
innych atrakcji. Mam wrażenie, że Gniezno obecnie nie ma alternatywnego pomysłu na siebie, a przecież są turyści, których historia Piastów nie musi aż tak interesować. Kilka lat temu pojawiły się w Gnieźnie świetne atrakcje, które dały nadzieje i mają potencjał wciągania turystę do centrum – tu ukłony należą się Piotrowi Wiśniewskiemu, dzięki któremu w ramach Traktu powstały m.in. Króliki (każdy z nich opowiada inną historię Gniezna) czy kilka szlaków, jak choćby wolnomularski. Problem w tym, że bez szerszej koncepcji i strategicznego myślenia, tworzenia i wspierania różnych, choćby oddolnych inicjatyw jak np. Muzeum Zabytków Kultury Technicznej po prostu zginiemy w gąszczu atrakcji innych miast.
Potencjał mamy ogromny: Parowozownia, Wąskotorówka, Koszary, Dom Powstańca, wielokulturowa historia Gniezna, budynek gminy żydowskiej, wielkie pożary i na nowo wytyczane ulice Gniezna, rozwój urbanistyczny za czasów burmistrza Machatiusa ale i wielu ważnych mieszkańców Gniezna – jak choćby Kasprowicz i jego fabryka wódek.
Po prostu potrzebna jest nam diagnoza i rozpoczęcie pracy nad uatrakcyjnieniem oferty turystycznej i kulturalnej, którą Gniezno będzie mogło w przyszłości się promować. Dodatkowym bodźcem powinny być dane i (po)pandemiczna sytuacja, która pokazuje, że głównym odbiorcą oferty staje się klient indywidualny, a nie grupowy jak jeszcze kilka lat temu.
Mam również wrażenie, że w naszym mieście w ogóle nie wykorzystuje się potencjału jakie generuje Pojezierze Gnieźnieńskie. Doskonale wiemy ile osób z Łodzi, Warszawy, Radomia, Konina odwiedza Skorzęcin, Powidz i inne jeziora otaczające Gniezno. Spędzają tam często kilka dni, a nawet tygodni więc gdybyśmy mogli zaoferować im ciekawe atrakcje czy
wydarzenia to jestem pewien, że w ciągu takiego wypoczynku mogliby odwiedzić nasze miasto nie raz. Nie muszę tu już chyba pisać ile średnio rodzina zostawia pieniędzy podczas takiego wypadu…
Można sobie zadać pytanie, jak robią to inni? Co w Poznaniu oglądają turyści?
Trykające się koziołki? Muzeum Rogala? Brama Poznania? Muzea: od archeologicznego przez instrumentów muzycznych, a już niebawem Enigmy…
Jak się okazuje potencjał możemy mieć podobny, tylko nie widząc celu, do którego mam zmierzać, jedyne co za parę lat nam pozostanie (obok wieszania tablic Pierwsza Stolica Polski) to wywieszenie białej flagi.
Jakub Dzionek