Skip to main content

Wystawa w MOK

Wakacyjny Witkacy z minami

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Stanisława Ignacego Witkiewicza osobom obytym z kulturą lub pamiętającym go jeszcze ze szkoły – przedstawiać nie trzeba. Jednak zawsze warto przypomnieć z uwagi na malarski, fotograficzny czy literacki dorobek oraz nieszablonowe, bo dla jednych szokujące, a dla innych odważne – życie. Tak jak to się stało w Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie.

I chociaż wystawa pt. „Witkacy na wakacje” dotyczy głównie fotograficznej aktywności jej bohatera, to dzięki kuratorom czyli Danucie Janusz z Muzeum Tatrzańskiego i Kamilowi Kłeczkowi z Galerii Sztuk Wizualnych w Krzeszowicach oraz opiekunce mokowskiej Galerii Marcie Karalus-Kuszczak, zyskuje ona o wiele szerszy kontekst. Już bowiem na wernisażu ekspozycji na którą składają się zdjęcia Witkiewicza pochodzące ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem, wszyscy uczestnicy zaproszeni zostali do „robienia min”, co też wielokrotnie czynił sam twórca na swoich autoportretach. Jednak oglądając wystawę można się przede wszystkim zastanowić jaką rolę odgrywała fotografia „w rękach” Witkacego. Bo jak pisze m.in. Danuta Janusz: Witkacego wyróżniała twórcza i oryginalna postawa życiowa, ściśle powiązana z jego systemem filozoficznym. Artysta wykorzystywał medium fotograficzne w celu dokumentacji otaczającej go codzienności. Szczególnie interesował się zjawiskiem sprzężenia zwrotnego między portrecistą a portretowanym, które zadziwiająco ujawniało relacje międzyludzkie.

Na ekspozycję składają się więc przywołane czarno-białe autoportrety twórcy, jak i wizerunki jego najbliższej rodziny, szczególnie ojca, przyjaciół oraz ważnych dla niego kobiet. I praktycznie we wszystkich obrazach doszukać się możemy psychologicznej głębi, czyli tego „sprzężenia zwrotnego między portrecistą, a portretowanym” o którym pisze kuratorka. Widać je bowiem zarówno w zaciętych lub zamyślonych spojrzeniach Witkacego i ojca czy smutnych oczach narzeczonej Jadwigi Janczewskiej. Natomiast osobna kategoria to wspomniane autoportrety z minami, bo trzeba pamiętać, że autor „Szewców” czy „W małym dworku”, był twórcą awangardowym w każdej reprezentowanej przez siebie dziedzinie. Jeśli chodzi o fotografię, to na przykład w 1925 roku na jej rzecz zrezygnował z malarstwa olejnego i założył „Firmę portretową S.I. Witkiewicz”, która mimo swej artystycznej formy i dość osobliwych zasad, stała się dla niego źródłem dochodu.

Najlepiej jednak przyjść samemu na tę czynną jeszcze w sierpniu ekspozycję i przypomnieć sobie jej bohatera oraz zmierzyć się z nim i jego dziełami. A może zrobić to razem z gnieźnieńską opiekunką jego światłoczułej prezentacji, która w wolnej chwili chętnie opowie więcej o tym przedsięwzięciu?

Fot. archiwum MOK i Kamila Kasprzak-Bartkowiak

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak