Kameralnie może znaczyć po prostu pięknie. Tak właśnie było podczas koncertu Skubasa na dziedzińcu zamkowym. Choć od premiery płyty Duch minęły już prawie dwa lata w Poznaniu materiał został zagrany po raz pierwszy. – Śmialiśmy się nawet, że jedziemy grać koncert premierowy “Ducha”, po tak długim czasie od wydania płyty – wspomniał artysta prowadząc koncert.
Dziedziniec Centrum Kultury Zamek, tym razem wypełniła kameralnie usadowiona publiczność na leżakach i krzesłach. Choć sam Skubas momentami optował przy bardziej dynamicznym odbiorze, taki wariant raczej nie osłabił wrażenia słuchaczy. Dobrze ułożona dramaturgia koncertu w części zbudowana na płycie Duch i kilku popularnych hitach z wcześniejszego repertuaru. Wprawdzie “Linoskoczek” pojawił się niemal na zamknięcie koncertu, jednak już wcześniej temperatura i klimat sięgały pięknego poruszenia. Niezwykle emocjonalna piosenka “Ojciec i Syn”, tytułowy “Duch” czy “Czarodziejka” – napisana na dzień matki, pokazały całą paletę emocjonalności samego wokalisty jak i śpiewanych przez niego tekstów.
Profesjonalne światła podbijały jedynie atmosferę bliskiego spotkania znajomych, którą budował Skubas i zespół. Selektywne brzmienie instrumentów także dodało energetyczności. Delikatny niedosyt może budzić proporcja narzucona przez realizatora, która sprawiała, że tekst bywał momentami za mocno schowany, przy mniej ogranych kawałkach stawał się mniej zrozumiały. Nawet korekcja na aparatach słuchowych wysokiej klasy firmy Signia nie radziła sobie z wyrównaniem niesłyszanych częstotliwości. Mimo tego wokal Skubasa potrafił poruszyć do łez nie tylko przy “Nie mam miłości dla Ciebie”.
To był zdecydowanie bardzo dobry wieczór. Koncert po prostu dobry. To był napewno nie tylko trafiony wybór ale i zgrabna realizacja. Być może przy większej publice, byłoby mniej siedząco. Zwłaszcza, że w niektórych utworach motoryka bębnów i grany na akordach prawie “canowy” bass podrywały do tańca. Klawisz, trąbka i elektronika dopełniały show.
Zwarty, dynamiczny koncert, świetny kontakt z publiką, potoczystość i rockowy momentami trans to wszystko co gra u Skubasa – tak też było na Dziedzińcu zamkowym.
Jarek Mixer Mikołajczyk