Skip to main content

Wystawa

„Polska 2020” według Anny Bąk

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Co robi artystka, kiedy pandemia zamyka przed nią ośrodki kultury lub inne miejsca na wystawę oraz uniemożliwia bezpośrednią interakcję z odbiorcami? Przenosi się do wirtualnej galerii i tam dzieli się swoimi jak najbardziej realnymi grafikami.

Pochodząca z Gniezna projektantka graficzna Anna Bąk (znana obecnie także jako Bąkposting) już jedną wystawę w swoim rodzinnym mieście miała. To było w 2018 roku, kiedy w holu przed Dużą Galerią w MOK, pokazała swoje prace pod zbiorczym tytułem „Polska XD”. Dzieła te w postaci minimalistycznych plakatów kreślonych za pomocą prostych elementów, stały się głównie komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości.

Fragment wystawy „Polska XD” z 2018 roku w MOK

Od tamtego czasu polska i nie tylko rzeczywistość, szczególnie te społeczno-polityczna, pod wieloma względami się zmieniła. Zostały ujawnione nowe skandale w Kościele Katolickim, nasiliły się prześladowania mniejszości czy ograniczenia praw kobiet i co ważne, pojawiła się pandemia koronawirusa. Ta ostatnia jak wiadomo, uniemożliwiła pokazanie prac artystki w realnej przestrzeni, a jako, że twórczyni nie zamierzała dłużej czekać, to podzieliła się swoim dorobkiem w sieci. Jednak zanim napiszę kilka słów o jej dziełach, to warto bliżej przyjrzeć się samej galerii, która nie jest żadną prawdziwą przestrzenią uwieczniona na filmie, lecz animowanym konstruktem w… aplikacji artsteps.com. Zabieg ten sprawił, że autorka nie ograniczyła się do wyboru grafik, lecz zaprojektować też musiała kolor ścian czy wielkość i kształt pomieszczenia, co jak możemy zobaczyć, bardzo dobrze współgra z charakterem jej prac, choć osobiście postawiłabym na więcej architektonicznych detali we wnętrzu lub obrazów.

„Polska 2020” w aplikacji artsteps.com

Tymczasem Anna Bąk wywodząca się poniekąd z pracowni Maxa Skorwidera i po trosze też bliska stylistyce Szymona Szymankiewicza, pokazała 13 prac, gdzie nieco ponad połowa to grafiki, które swoją premierę miały już w 2018, ale nic nie straciły ze swojej mocy i aktualności. Z jednej strony to dobrze, bo nadaje pewnej uniwersalności jej dziełom, z drugiej zaś smutna konstatacja, że przez te dwa lata niewiele się zmieniło w naszym kraju na lepsze. Wśród starszych plakatów na pewno cały czas porusza do głębi, jeśli nie bardziej, skąpany w czerni „Pro li(f)e” odnoszący się do propagandy i manipulacji tzw. środowisk pro-life, które uzurpują sobie prawo do rozstrzygania racji w sprawach nieoczywistych, bo tym w istocie jest mówienie o wyższości kształtującego się dopiero życia płodu nad w pełni rozwiniętym i świadomym człowiekiem. Z kolei inną pracą z tego okresu, która zadziwia błyskotliwym skojarzeniem i frapującym niedopowiedzeniem jest „Gr8 b8 m8” (z ang. „Great bait mate” co znaczy „Niezła przynęta brachu”) gdzie widzimy jedynie wędkę, na której końcu zamiast złapanej ryby mamy symbol Polski Walczącej. Symbol, który współcześnie przez tzw. modę na patriotyzm został zdeprecjonowany przez stawiających się ponad innymi nacjonalistów lub żerującą na podobnie powierzchownych emocjach komercję. Dlatego pytanie o „wędkarza” jest tu raczej retoryczne.

Praca nagrodzona w konkursie (P)arty Hard vol.2

Natomiast z najnowszych dzieł to przede wszystkim odnotować trzeba „creme de la creme” albo grafikę o przydługim biblijnym tytule („Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami), lecz dosadnej, zwięzłej i w dużej mierze niestety prawdziwej treści. Ten czarno-biały plakat, nagrodzony zresztą w konkursie (P)arty Hard vol. 2 zorganizowanym przez Fundację Open Mind i wystawiony w Centrum Rozwoju Zawodowego Krzywy Komin we Wrocławiu – pokazuje jak bliskie bywają związki Kościoła Katolickiego z… faszyzmem. I wcale nie trzeba przywoływać papieża Piusa XII i jego uległej postawy wobec hitlerowców ani antysemickich postaw kościelnych hierarchów opisanych choćby przez Jacka Leociaka w książce „Młyny boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie”. Wystarczy, że posłucha się niejakiego arcybiskupa Jędraszewskiego i jego słów o „tęczowej zarazie”, to już wiadomo z jaką retoryką mamy do czynienia. Dlatego pewnie fryzura z przedziałkiem na boku i mały czarny kwadracik w okolicy nosa, który na drugiej, czarnej połowie obrazu przechodzi w stronę szyi, jest tak mocny i porażający… Ponadto warta uwagi będzie urzekająca swym świadectwem humanizmu i solidarności z osobami LGBT+ grafika ze słowem „Jestem”, gdzie każda litera to jeden kolor tęczy albo obraz na którym kobieca pięść łamie sędziowski młotek, czyli wyraźny bunt przeciw niesprawiedliwości wobec kobiet w Polsce, powstały zresztą po haniebnym wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego.

Jak widać, dzieła Anny Bąk silnie rezonują z otaczającą nas rzeczywistością i stanowią do niej zwięzły, celny i progresywny komentarz. Są ostre niczym brzytwa w swej bezkompromisowości i czytelne jak czerwone światła, dlatego prosimy o więcej.

Wystawa cały czas dostępna jest pod linkiem:

https://www.artsteps.com/view/5fbf00cf9adc813bb8172161?fbclid=IwAR2x1J-O6YTFiQrrJKTXq-lXqhMat03xjkc79K9wKQPmIjWA6zkNIPN9Qu0


Fot. Kamila Kasprzak-Bartkowiak

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak