Literatura piękna, która zmienia rzeczywistość
Wciągające niczym najlepszy film, przyjemne jak kawa o poranku albo lody w upalny dzień, a do tego będące pasjonującym dialogiem kobiet o kobietach i nie tylko. Dialogiem o literaturze oswajającej przemijanie i wiele innych stanów, która podobnie jak filmy jest pełna zaangażowania.
Tak można by streścić spotkanie z pisarką i reżyserką Martą Dzido, które w środę 6 marca, było kameralnym, lecz niezwykle treściwym otwarciem Dni Kobiet w Centrum Kultury Scena To Dziwna w Gnieźnie. Przyjazd tej prawdziwie feministycznej i wrażliwej autorki, zaś stał się możliwy także dzięki animatorom kultury i społecznikom z gnieźnieńskiego Klubu Krytyki Politycznej, a całą rozmowę z Martą poprowadziła już animatorka działań z eSTeDe Joanna Łacińska-Stube. Ta ostatnia zaczęła więc od przywołania dorobku autorki, poczynając od jej debiutu w wieku 16 lat, poprzez wydawane kolejno książki, które na stoliku tworzyły całkiem pokaźny stosik, zrealizowane filmy jak „Solidarność według kobiet”, „Downtown – miasto downów” czy „Siłaczki”, a skończywszy na Europejskiej Nagrodzie Literackiej w 2019 roku za powieść „Frajda”.




Natomiast pretekstem do zagajenia rozmowy stało się nieco prowokacyjne pytanie ze strony Joanny do gościni o to czy jej dzieła zaliczają się do tzw. literatury kobiecej, która zazwyczaj w ocenie mężczyzn, traktowana jest jako coś mniej wartościowego, poważnego lub ambitnego. Autorka zaś na tę „zaczepkę” odpowiedziała nad wyraz spokojnie i z uśmiechem, że jej książki, to po prostu „literatura piękna”, które od innych publikacji z tego gatunku odróżnia tylko podejmowany temat kobiecych doświadczeń. Prowadząca zgodziła się z tym stwierdzeniem idąc w swych rozważaniach nawet dalej, że książki Marty to proza poetycka, bo czymże innym są takie określenia jak „liźnięcie księżyca” (w odniesieniu do pierwszych siwych włosów) albo „drapnięcie przez lwa” (dotyczące zmarszczek), jeśli nie poezją? Zresztą to tylko pierwszy z brzegu przykład, bo w najnowszej powieści autorki pt. „Babie lato”, której tematem jest przemijanie, a każda z bohaterek tworzących zbiór opowiadań, to starsza kobieta – jest tego więcej, ale też refleksji na temat akceptacji siebie w starszym wieku czy opisów wyzwań, które się wtedy pojawiają. Co ciekawe, choć pisarka sama niedawno została babcią (mając nieco ponad 40 lat!), to nie miała problemu z przyjęciem tej roli ani też pierwszych zmian zachodzących w jej organizmie czy życiu. Niemniej jednak będąc zwolenniczką szeroko pojętej naturalności i wolności od wszelkich presji – nie narzuca swego spojrzenia innym. Uważa bowiem, że najważniejsze jest życie w zgodzie ze sobą oraz jeśli ktoś ma siłę, chęci i możliwości – zmienianie na lepsze życia innych.








Warto dodać, że kwestii i wątków poruszanych podczas rozmowy, było oczywiście więcej, w tym także tych dotyczących masowych Strajków Kobiet sprzed kilku lat, gdzie znów na nieco przekorne pytanie Joanny o to kto usłyszał krzyk uczestniczek tamtych zdarzeń i czy cokolwiek to zmieniło – Marta odpowiedziała, że choć tej zmiany pod względem prawodawstwa nadal nie ma, to „najważniejsze, że same siebie usłyszałyśmy”, a że jako społeczeństwo mamy długą tradycję walk czy protestów, które zmieniały nasze życie, to i w końcu doczekamy pełni praw.
Fot. Paweł Bartkowiak