Fascynacja, pasja i heterodoksyjna tożsamość miasta
Istnieją takie spotkania, które swą treścią od razu porywają umysł i serce w najpiękniejsze rejony oraz nikogo nie pozostawiają obojętnym, a takie pojęcia jak tożsamość, miasto czy nowy regionalizm, a nawet wielkopolski fyrtel lub winkiel – windują bez patosu do najwyższej wartości.
Tak jak to miało miejsce w grudniowy, przedświąteczny wieczór w gnieźnieńskim Starym Ratuszu. To wtedy bowiem Biblioteka Publiczna Miasta Gniezna użytkująca jedną z sal Ratusza, zaprosiła na spotkanie z dziennikarzem i regionalistą Aleksandrem Karwowskim, który historią grodu Lecha interesuje się praktycznie „od zawsze”, kiedy to jak wspominał w jednym z wywiadów, od dzieciaka biegał zaciekawiony po podwórkach i klatkach schodowych na Starym Mieście, poczynając od kamienicy w której się wychował. Jednak w pełni dojrzała i świadoma pasja narodziła się nieco później. – Nie jestem historykiem tylko pasjonatem, a wszystko zaczęło się od bloga Pustostan, który ponad 12 lat temu założyłem wraz z kolegą. Z biegiem czasu jednak zmieniła się jego formuła i wrzucane treści, a w końcu też nazwa na Za winklem – wyznał na wstępie Aleksander Karwowski, zwany też Olem, witając wylewnie licznie zebraną publiczność oraz dziękując za zaproszenie dyrektorowi książnicy Piotrowi Wiśniewskiemu.








Tymczasem przy ciepłym blasku świątecznych lampek oraz starych fotografiach z bloga wyświetlających się na ekranie, rozmawiający z bohaterem wieczoru poeta, wydawca i dziennikarz Dawid Jung, pytał go właściwie o sedno wydanego właśnie e-booka pt. „Cho za winkiel! Alternatywna historia Gniezna”. Bo to właśnie ta książka, będąca z jednej strony zbiorem wybranych opowieści o ludziach i mieście, głównie z XIX i XX wieku z Za winklem, a z drugiej jednym z lepiej ocenionych projektów kulturalnych, którego autor otrzymał stypendium od Marszałka Województwa Wielkopolskiego Marka Woźniaka – była głównym tematem spotkania. Prowadzący zaś pytał gościa nie tyle o same opowieści, które już przez swą różnorodność są arcyciekawe, co o sposób prowadzenia narracji – alternatywny w stosunku do innych przekazów i będący niejako „w kontrze” dla tych oficjalnych. Bo też sposób prezentacji wydarzeń z przeszłości przez Ola, ma w sobie posmak wyśmienitej gawędy, gdzie o historii miasta nie mówi się przez wielkie daty i wydarzenia, lecz fakty z pozoru mało ważne i powszednie.







Co więcej, autor mimo świadomości raczej konserwatywnej przeszłości, nie podbija jej jeszcze bardziej, lecz jako pasjonata stara się przedstawić jak najszerszy i właśnie najbardziej różnorodny obraz grodu Lecha. Ponadto o jego egalitarnym podejściu świadczy też odpowiedź na inne pytanie Dawida Junga, czyli to dotyczące tożsamości miasta. Regionalista na nie odpowiedział, że Gniezno nie ma jednej tożsamości, bo każdy z nas ma tak naprawdę swoją opowieść o mieście. Dlatego Gniezno nie będzie tylko królewskie, na pewno nie to z XIX i XX wieku, albo jedynie endeckie czy jeszcze inne, ale też widziane przez pryzmat „zakazanych miejsc”, jakim były choćby Cierpięgi, pierwszych salonów samochodowych, pruską architekturę czy industrializację. Ta ostatnia zresztą zdaniem Aleksandra Karwowskiego, zaczęła się po odbudowie miasta po pożarze w 1819 roku, zaś drugą przyniosła Polska Ludowa. No i wreszcie Gniezno to również w przeszłości miasto wielokulturowe, co było jego wartością i o czym dziś przypomina odnowiony Park Trzech Kultur oraz niestety zaniedbany teren dawnego cmentarza żydowskiego. Jednak te wszystkie historie i heterodoksyjną tożsamość grodu Lecha, najlepiej odkrywać wraz z autorem w jego e-booku, bo za winklem, czyli rogiem jest najciekawiej!
Fot. Paweł Bartkowiak
https://chozawinkiel.pl/
Link do e-booka Aleksandra Karwowskiego pt. „Cho za winkiel! Alternatywna historia Gniezna”:
