Skip to main content

Spotkanie IMG w Dobrym Browarze

Kafle gotyckie i dudy: inspiracja z zabytków MPPP.

 |  admin  | 

Kolejne spotkanie Interaktywnego Muzeum Gniezna odbyło się w Dobrym Browarze. Tutaj muzealnicy z MPPP zdecydowali się opowiedzieć o kolekcji gotyckich kafli piecowych, a zaproszony przez nich Mikołaj Woźniak przedstawił historię dud i zademonstrował ich brzmienie.

Po raz kolejny kilkadziesiąt osób zdecydowało się przyjść i wysłuchać historii związanej z Gnieznem. Pomysł, aby inspiracją do spotkania były dwa kafle z XV wieku, zjednoczył na pozór odległe miejsce i dwa tematy. Kafel piecowy z wyobrażeniem niedźwiedzia grającego na dudach stał się logo lokalnego piwa, produkowanego właśnie w Dobrym Browarze. Natomiast zarówno niedźwiedź grający na dudach, jak i błazen – dudziarz z innego kafla, były bezpośrednią inspiracją dla uczestników, którzy mogli poznać historię tego niezwykłego instrumentu oraz wysłuchać brzmień różnych rodzajów dud, co wyjaśnił gospodarz spotkania, Muzealny Detektyw, czyli Jarosław Mikołajczyk z Muzeum Początków Państwa Polskiego.

Stało się również powoli tradycją, że w ramach Interaktywnego Muzeum Gniezna nasi muzealnicy pokazują zabytki poza siedzibą MPPP. Tym razem prelekcji dr Tomasza Janiaka towarzyszyły umieszczone w gablocie oryginały wspomnianych kafli, oraz przedstawienia 2 innych kafli muzycznych.

Tomasz Janiak to niekwestionowany autorytet w dziedzinie kolekcji piecowych kafli gotyckich. W niezwykle zwięzłej prelekcji przedstawił całą kolekcję oraz aspekty związane z nią znalezisk. Niezwykle ciekawa okazała się symbolika zarówno niedźwiedzia grającego na dudach, jak i samego błazna – muzykanta. „W średniowieczu symbolika niedźwiedzia była zupełnie inna niż dziś. Obecnie często kojarzymy to zwierzę z niezdarnym, masywnym, ale raczej niegroźnym lub po prostu pozytywnym stworzeniem. W wiekach średnich było zupełnie inaczej. Niedźwiedź umieszczany był w złym kontekście – był raczej zwierzęciem strasznym. Stąd ten kafel ostrzega przed tym, że muzyka może mieć zgubne skutki” – mówił dr Tomasz Janiak, archeolog z MPPP. Dalej kontynuował także negatywne konotacje samego błazna. Jak trafnie zauważył kolega Jarek Mikołajczyk, opowiadając o Igrzcu Jerzym, błazen czy grajek to byli w średniowieczu grzeszne zawody. Stąd błazen mógł odstraszać przed zatraceniem się w muzyce. Nie zapominajmy, że w średniowieczu sztuka spełniała także funkcje moralne – dodał Janiak. Prelegent mówił także o pozytywnych aspektach muzyki i płynących z niej korzyściach, co obrazowały rysunki dwóch innych kafli muzycznych.

Żywiołowe przyjęcie prelekcji muzealnika przygotowało publiczność, a raczej uczestników, do drugiej części spotkania. Małe przemeblowanie przestrzeni sprawiło, że w Dobrym Browarze zagościło małe, choć ciekawe „muzeum nudziarstwa”. Mikołaj Woźniak przywiózł ze sobą kilka rodzajów dud, antyczne piszczałki i średniowieczne szałamaje; rzecz jasna były to repliki. Na schodach stanął też manekin w odtworzonym wielkopolskim stroju dudziarza.

Młody, 26-letni dudziarz, pasjonat i regionalista opowiadał nie tylko o dudach, rozpoczynając od antycznych piszczałek, na których grywano dmuchając w dwie jednocześnie, a każda miała inną tonację. Stopniowo pokazywał rozwój dud. Pokazał między innymi dudy z 3 piszczałkami i przebierką, łudząco podobne do tych, które widnieją na kaflu z niedźwiedziem.

Dudziarz opowiadał o pochodzeniu i charakterystyce brzmień. Wcześniej, nawiązując do prelekcji Tomasza Janiaka, pokazywał węgierskie dudy z głową kozła. Zebrani poznali całą historię rozwoju dud na ziemiach polskich, a jednocześnie mieli okazję porównać brzmienia. Woźniak podkreślił, że mimo pewnego zaniku dudziarstwa, Wielkopolska wciąż pozostaje wiodącym regionem w tej dziedzinie. Zagrał więc na koziołku, unikatowym instrumencie, na którym w kraju grają najwyżej 8 dudziarzy.

Nie zabrakło również klasycznych dud wielkopolskich ze skórzanym miechem i mosiężnymi wykończeniami rogów. Na koniec była też opowieść i gra na dudach szkockich. Wcześniej Woźniak wyjaśnił częsty błąd. Niejednokrotnie dudy, zwłaszcza te szkockie, nazywane są kobzą. Wynika to najprawdopodobniej z udźwięcznienia nazw potocznych „Kozioł” czy „Koza”. W rzeczywistości kobza to instrument strunowy, a nie dęty. Ku uciesze zebranych, Mikołaj Woźniak zademonstrował też zabawną ludową przyśpiewkę, pokazując, że dudziarze również śpiewali.

Znalazł się również moment na gwarę wielkopolską, w którym Muzealny Detektyw prawił w języku swojej babki i starych gnieźniaków. Żywiołowe i niezwykle ciepło przyjęte spotkanie po raz kolejny pokazało potrzebę działań IMG.

Spotkanie odbyło się w ramach projektu: „Interaktywne Muzeum Gniezna 2023 r. – Niepodległość: walka, praca i piosenka”, który został dofinansowany przez Biuro Projektu „Niepodległa” z programu dotacyjnego „Niepodległa”.

Pani Monika

admin
admin