A jeśli przyjdzie Bozia i nic to nie zmieni?
Pierwsze piętno, odciśnięte na pokoleniu straconym, które dorastało w polskiej rzeczywistości bezskutecznego czekania, niesie skojarzenia w stronę Czarnej Płyty Brygady Kryzys. Zajechanej przez igły naszych gramofonów Artur, Emanuel i Adam. To jednak totalnie luźne odbicie nadziei płynącej z beznadziejnego czekania. Ten promyk sensu istnienia zawarty w absurdzie przypomniał nam Teatr im. Al. Fredry. Czekając na Godota, przypomniany został w adekwatnym momencie i właściwej koniunkcji zjawisk kulturowych i cywilizacyjnych. To potrzebne i udane przywracanie klasyki nowoczesności dramatu.
Przed...