Jak stworzyć atrakcyjny plakat nie dysponując dzisiejszymi programami graficznymi? Jak zrobić eleganckie zaproszenie, broszurę lub ulotkę, które będzie żal wyrzucić po latach? I w końcu po co trzymać tę całą papeterię, która niepotrzebnie zajmuje tylko miejsce?
Odpowiedź wbrew pozorom nie jest trudna, choć czasem wymaga wyjaśnienia. Wszystko to bowiem dokumenty życia społecznego, czyli materiały o krótkotrwałej i najczęściej użytkowej wartości, będące świadectwem współczesnego życia danej społeczności. Co ważne, nie są to dokumenty urzędowe ani księgarskie, tylko ulotne i najczęściej drukowane, choć zdarzają się też fotografie, filmy czy płyty.


Kolejna w tym roku wystawa w małej galerii Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna przy ul. Staszica, to bowiem nic innego jak wyciągnięte z archiwalnych odmętów materiały wytworzone przez ludzi skupionych w gnieźnieńskim Teatrze im. Aleksandra Fredry. Przywołane plakaty, zaproszenia, broszury czy ulotki, które maksymalnie anektują przestrzeń, stają się żywym dowodem na bogate życie tej instytucji. Choć, jak zaznacza współtwórczyni ekspozycji Magdalena Karpińska, książnica nie ma w swych zbiorach dokumentów od początku istnienia placówki (te wraz z teczkami poszczególnych spektakli posiada gnieźnieński oddział Archiwum Państwowego), czyli 1946 roku, tylko z lat późniejszych. Przeważnie są to materiały począwszy od końca lat 70. XX wieku aż do współczesności, choć gdzieniegdzie zdarzają się rzeczy wcześniejsze jak np. zaproszenie na premierę komedii „Ciotunia” Aleksandra Fredry z 1958 roku.
Same materiały jednak skrupulatnie wybrane i zaaranżowane przez główną kuratorkę wystawy, czyli Alicję Twardowską z bibliotecznego Działu Gromadzenia i Opracowania, zaskakują przede wszystkim ilością i różnorodnością. Dopiero bowiem kiedy wyciągnie się je z zakurzonych pudeł czy półek – widać całe ich bogactwo. Czarno-białe lub kolorowe, z prostą albo bardziej ozdobną czcionką, z rysunkiem, a może fotografią, plakaty, zaproszenia, broszury i ulotki, gdzie wiele z nich, szczególnie sprzed czasów wszechobecnych komputerów, zachwyca wizualną realizacją. Mnie osobiście najbardziej podoba się prosty w formie i sugestywny jedynie przez swój „grecki ornament” plakat zapraszający na inscenizację „Bachantek” Eurypidesa z 1979 roku albo już nieco bardziej bogatszy graficznie poster wspaniale korespondujący z tytułem, czyli „Szkarłatną wyspą” Michaiła Bułhakowa graną u Fredry w 2006 roku czy wreszcie oparty na pomysłowej rysunkowej dwuznaczności obraz z „wąsem-włosem” do spektaklu „Gwałtu, co się dzieje!” Aleksandra Fredry. A jaki jest Wasz ulubiony dokument?
Fot. K. Kasprzak-Bartkowiak i 1x BPMG