Porzućcie wszelkie nadzieje, przyzwyczajenia i oczekiwania. Bo nie będzie miło ani być może przyjemnie. Ale może właśnie w tej całej energii i ekspresji odnajdziecie siebie oraz niespodziewaną błogość. Jedno jest pewne – szczera i piękna do bólu Siksa was nie zawiedzie!
Grażyna Łobaszewska to jedna z dam jazzującej piosenki, którą zawsze warto posłuchać. Z uwagi na czarującą aurę jaką wokół siebie roztacza, poruszające wykonanie własnych bądź cudzych utworów, ale też obecną współpracę z bardzo dobrze wyczuwającym jej temperament zespołem Ajagore.
Ten koncert był trochę jak deja vu z pierwszej dekady XXI wieku, gdy społeczną traumę transformacji łagodziły już nadzieje z wejściem Polski do Unii Europejskiej, pojawiła się walka z terroryzmem, ale jeszcze nie wydarzyła się katastrofa smoleńska, a triumfy święcił Linkin Park, Slipknot, Korn czy Limp Bizkit.
Zamiast przaśnego folkloru i odpychających dla niektórych okrzyków – mocny i głęboko autentyczny śpiew Genowefy Lenarcik oraz emanująca uważną wszechstronnością gitara Raphaela Rogińskiego. Teksty ludowe opatulone różnorodnością gatunkową dźwięków, czyli to co najlepsze.
Ten koncert to dowód, że pamięć o wielkopolskiej przeszłości można pielęgnować także przez różnorodność i wspólnotę dźwięków oraz połączenie tradycji z nowoczesnością, gdzie nie wartościuje się żadnego elementu.
Dwa pierwsze występy i od razu wianuszek zaciekawionych i pozytywnie nastawionych odbiorców. Bo plenerowe i niezależne centrum kultury jakim jest Latarnia na Wenei, to już marka sama w sobie oraz gwarant niesamowitych przeżyć. Dlatego, mimo że od wspomnianych koncertów, minęło już trochę czasu, warto do nich powrócić raz jeszcze!
Najpierw, na rozpoczęciu czwartego już sezonu w Latarni pojawiła się niecodzienna kapela Na Górze. Niecodzienna, bo nie tyle złożona z muzyków o różnym stopniu sprawności, którzy sami siebie określają mianem ekipy „półsprawnej”, co swoim graniem robiąca terapię…...
O „niesamowitej Słowiańszczyźnie” w literaturze i jej wpływie na polską tożsamość pisała już Maria Janion. Jednak dawne dzieje można eksplorować na wiele różnych sposobów, w tym jeszcze bardziej namacalnie, bo przez odtwórstwo historyczne czy muzykę.
Genialny w swej prostocie i romantyczny, ale wolny od kiczu czerwonych, balonowych serduszek. A do tego posługujący się rozpoznawalnym kodem kulturowym, bo dotyczącym miłości czy jakości w kulturze i poprowadzony z właściwą bohaterom wieczoru manierą.