Anty Komeda czyli jazz bez pleśni
Nowa fala polskiego jazzu staje na szczęście w opozycji wobec starych mistrzów. Polski jazz przestał już śmierdzieć wódką Wyborową, Egri Bikaver i fajkami z Zachodu. Urok zadymionych knajp odszedł do lamusa już dawno. A pionierzy w istocie dokonali bardzo wiele. Bez nich nie bylibyśmy „tu gdzie jesteśmy”, albo to „tu” byłoby zadupiem. Nie czas jednak na rozprawki. Kto czytał Tyrmanda albo Liberę, ten wie; kto nie czytał, nie chce wiedzieć.
Uczelniane kombo. Ludzie, których po trosze dobrali wykładowcy Akademii Muzycznej w Poznaniu, stali się zespołem. Trudno dziś...