Siła romantycznej opowieści
To jest jedna z tych piosenek, gdzie smutek i tęsknota skrywa się pod kołderką formalnej słodyczy bujających jak letni wiatr dźwięków i fantastycznego, ciepłego wokalu. Jednak nie ma w niej jeszcze tej wyrazistości, która czyni rzecz bardziej oryginalną.
Mowa oczywiście o klipie artystki młodego pokolenia, czyli „High on loneliness” Miu (Aleksandra Klaś), promującym jej nadchodzącą płytę o tym samym tytule. I choć wokalistka związana z gnieźnieńską wytwórnią Skoy Label, stawia dopiero pierwsze kroki w muzycznej branży, to na starcie ma już trzy podstawowe atuty: bardzo dobry czyli czysty i łagodny głos, wytwórnię z ambicjami oraz własne aspiracje i marzenia.
Tymczasem „High on loneliness” to przede wszystkim popowa ballada, z gatunku tych do „tańca-przytulańca”, co w żadnym wypadku nie jest wadą, tylko niesie ze sobą potencjał wielu romantycznych wzruszeń. Choć z drugiej strony cała kompozycja mogłaby być bardziej zróżnicowana jeśli chodzi o rytm i tempo, co pozwoliłoby lepiej zbudować jej klimat. W zamian wszystko ratuje wysoka melodyjność, która sprawia, że utwór wpada w ucho już po trzech lub czterech przesłuchaniach i jego „radiowa” długość, która na pewno pomaga w promocji.
Jednak najważniejszą zaletą jest tu postać samej Miu, która świadomie kreuje swój wystylizowany wizerunek oparty na subtelnej elegancji „dziewczyny z sąsiedztwa” oraz operuje wspomnianym wcześniej ciepłym i czystym wokalem. Tyle, że jeśli chodzi o styl, to można by go lekko podkręcić na bardziej „niegrzeczny”, podobnie jak głos, który po dodatkowych lekcjach śpiewu, mógłby zyskać jeszcze ciekawszą barwę. I wreszcie tekst, który zawsze powinien być sercem piosenki, więc jeśli nim nie jest, to szkoda słów na komentarz. U Miu na szczęście jest ważny i wypływa dosłownie z serca, bo opowiada o tęsknocie za ukochaną osobą oraz związanej z tym samotnością. Co ciekawe, piosenkarka śpiewa w języku angielskim, w którym jak sama mówi, swobodniej się czuje jeśli chodzi o wyrażanie własnych przemyśleń. Faktycznie, angielski młodej wokalistki nie budzi zastrzeżeń, a nawet zgrabnie walczy z banałem, gdzie takie frazy jak „kiss me slow, let my heart explode” albo „I’m not even joking, imagine us fucking”, zrywają z nim całkiem skutecznie.
Warto dodać, że na uwagę zasługuje jeszcze filmowa fabuła klipu, czyli scenariusz, ujęcia czy montaż oraz techniczne wsparcie. W tej kwestii jest profesjonalnie, gdzie scenariusz z przebywającą głównie w mieszkaniu Miu ani przez chwilę nie trąci nudą, tylko podkreśla przywołaną samotność i tęsknotę, i w czym na pewno pomaga bardzo dobre oświetlenie. Co do ujęć to tu na pewno czaruje operatorka kamery Agata Magoń oraz montażysta Nikodem Wejerowski, zaś za mastering odpowiada stepinski, a za realizację wokali – Kotłownia Studio.
#Tagi
- klip | muzyka | Miu | High on loneliness