PSYchoza. Tu nie chodzi o głaskanie. Premiera w eSTeDe. audiobook/słuchowisko
Świat z jednej strony zmierza w stronę poszerzonej świadomości. Jeszcze trzydzieści lat temu topienie szczeniąt czy kociąt w worku obciążonym kamieniami było powszechnie akceptowane, a wegetarianizm czy weganizm uchodziły za kompletną fanaberię. Czy jednak naprawdę jest lepiej?
Historie, w które wsłuchał się Michał Karczewski, a które opowiada w słuchowisku/audiobooku pt. PSYchoza nie zawsze napawają optymizmem, nie ma w nich jednak ani moralizowania, ani taniego „kochania zwierzątek”.

W relacjach żadnych nie chodzi o głaskanie. To jest potrzebne jednakowo zwierzęciu (nie każdemu), jak i człowiekowi. Życie to jednak nie tylko oksytocyna, zwierzę to nie tylko pies, kot czy świnka morska. Nie tylko takie, które można głaskać i naładować się oksytocyną.
Historie ze słuchowiska Karczewskiego wysłuchane zostały w Wielkopolsce. Są tutejsze, jest w nich Konin, są Pobiedziska i jest Gniezno. To jednak nie jest o kejtrze czy kociambrze projekt nie dotyka kwestii językowej ani też tożsamości. Trudno pewnie szukać typowo wielkopolskiej relacji ze zwierzętami czy z człowiekiem i zapewne te autentyczne historie lub podobne mogłyby wydarzyć się wszędzie, a jednak wydarzyły się w Wielkopolsce.

PSYchoza to projekt, który Michał Karczewski, aktor, lalkarz, weganin i artywista realizuje w ramach stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego. Projekt dotyczy szeroko pojętych relacji. Jeśli większość opowiedzianych histori mówi, patrząc wprost o relacji zwierzę – człowiek, to jednak Karczewski nie unika tych, które być może przez pryzmat zwierzęcia fokusują nas na międzyludzkich relacjach. Tutaj niezwykle rysuje się Szansa – czyli opowieść z rozdziału V.
„Nigdy nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Wolałeś odzywać się do swojego kreskówkowo utuczonego kota, o co nie mam pretensji., choć nigdy nie zapomnę, kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy. Nie pozwoliłeś pomóc mu w walce z przerażającą otyłością, czego on sam też z pewnością by nie chciał, wielka szkoda. Wiadro karmy 24 na dobę to nie jest sprawowanie opieki, nie mówiąc o niezabezpieczonych siatką oknach. Pojawiały mi się myśli w głowie, że robisz to celowo, że z premedytacją tuczysz ciciusia, żeby tylko nie chciał się ruszyć, żeby nie trzeba było się nim zajmować i poświęcać mu uwagi, najlepiej, żeby spał jak najwięcej, nie wychylał się z niczym. Niekiedy wyobrażałem sobie nasze rozmowy o Tobie. Czasem cię bronił, czasem nienawidził, czasem milczał, jak ty, kiedy znudzony słuchałeś moich wykładów na temat sprawowanej opieki, musiał się tego od ciebie nauczyć. Jeśli chodzi o nasze konwersacje — wolałbym mówić do ściany — w sumie wielkich różnic między wami nie ma. „O co ci chodzi, to tylko kot!”, „Żeby każdy tak miał”, „Już nie masz się czego czepiać”, „Sam sobie utnij jajka i znajdź w końcu porządne zajęcie, daj mi wreszcie święty spokój!”… Nigdy nie próbowałeś ze mną rozmawiać, przez co nigdy nie miałem szansy się tego nauczyć. Czy tego bym chciał, czy nie. Sam się musiałem nauczyć artykułowania czegokolwiek, jak większości rzeczy, poza tymi których nauczyła mnie matka albo twój ojciec. Głupio, co? Mistyczna figura ojca runęła na korzyść dziadkowej. Ciekawe, jaką ma nad tobą przewagę w tej punktacji, jak bardzo ci odjechał w kwestii dawania z siebie. Może się zagalopowałem, bo ty tak naprawdę nigdy tego nie chciałeś. W końcu nic na siłę”.
Projekt, jeśli ma edukować, czy poszerzać świadomość — to działa podskórnie. Radykalny w swoich postawach, we własnym współodczuwaniu i byciu wegan Michał Karczewski nie idzie tu z butelkami z benzyną i obraźliwymi hasłami aktywistów, nie krzyczy “mordercy” w stronę myśliwych i mięsożerców. Tu jednak nie ma umizgów do nikogo ani to radykałów prozwierzęcych, ani do świata antropocentryków.
Bo PSYchoza nie jest kompletnie o tym. Hasła i barykady nie są z tych opowieści, nie ma na nie tu miejsca, co nie znaczy, że nie ma wkurwu i niezgody, gdzieś w sercu autora . Nie ma żadnego bezpośredniego echa w nagraniu. Tu jest miejsce na emocje, empatię, smutek, ale też wzruszenie. Wydaje się, że droga słuchowiska daje szansę na budowanie nowego świata, bez złudzeń, że nadejdzie on jutro, bez eskalowania uprzedzeń.

Aby odczytać projekt umiejętnie, warto poznać słowo wstępne.
„Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” – jeden z najpopularniejszych cytatów na świecie. Co oznaczają te słowa? Jak je rozumiemy? Czy staramy się je zrozumieć? Jako dziecko nie potrafiłem przełknąć historii „Małego Księcia”, podobnie jak Harry’ego Pottera. Dziś nadal nie rozumiem, dlaczego ludzie zachwycają się losami szczuna z błyskawicą na czole, ale w przypadku żółtego chłopca z kręconymi włosami jest już inaczej. Musiałem się z nim polubić, bo czekało mnie wejście w jego skórę z okazji premiery w gnieźnieńskim teatrze. Nie pamiętam, po ilu latach sięgnąłem znowu do lektury (musiało minąć co najmniej 16 lat), ale lądowanie na planecie okazało się niezwykłym odkryciem. Doszło do mnie, jak bardzo i jak długo byłem niedojrzałym dzieckiem. Exupery mimo niepoważnych pomysłów, których wcale się nie bał w swojej twórczości, traktował dzieci bardzo poważnie. Filozoficzne treści nie były adresowane jedynie do najmłodszych odbiorców. Dorosłego czytelnika przyciągały uniwersalne tematy zmuszające do refleksji o życiu. Istotą „Małego Księcia” były relacje, podobnie jak w „PSYchozie”, która skupia się na związkach ludzi z resztą pozaludzkich zwierząt. „PSYchoza” to zbiór odrębnych historii, w których może zdarzyć się wszystko. Historie z całego cyklu mogą być zarówno prawdziwe, jak i zupełnie zmyślone. Wobec „PSYchozy” nie można mieć żadnych oczekiwań, by nie być w żaden sposób rozczarowanym. Wszyscy ciągle mamy jakieś oczekiwania, ale zadaniem PSYchozy, nie jest ich spełnianie”.
I to właśnie owo niespełnianie oczekiwań jest siłą projektu. Realizacja stypendium Marszałka wolna jest w tym przypadku od skoku na kasę. Można przecież sprytnie napisać, by robić, to co robi się na co dzień, zarobić i przeżyć. Ten projekt jest ewidentnie po coś, a nie na przetrwanie, dorobienie czy coś w tym stylu.
Projekt, na tyle ile poznał go piszący te słowa, to przede wszystkim ważny głos. Zwraca uwagę bez jakiegoś moralitetu i nawracania łopatą, choćby na to, że “kocham zwierzęta” to czasem puste słowa. W naszym (popcentralnym) rozumieniu samo słowa zwierzątka — infantylizowanie jest już nakierowaniem naszej wrażliwości na miłe pieski czy kotki, które tak łatwo kochać bo można pogłaskać. Bo oksytocyna no i bo one takie ładne są. Zwierzę brzmi już inaczej, sugeruje, że może warto zapytać psa, czy chce być głaskany, kota czy chce, by mu dmuchać w ucho? Nie o tym, a raczej nie tylko o tym jest PSYchoza. Oczywiście postawa Karczewskiego weganina może wydać się niewygodna, dla niektórych stać się wyrzutem to pewnie całe rzesze wędkarzy, myśliwych ustawią się w kolejce do hejtu. Nie o tym jednak jest audiobook/słuchowisko. To opowieści, bez komentarza, z emocjami autorów, bohaterów, z delikatnym tylko filtrem wrażliwości i empatii Karczewskiego.
Koncepcja/teksty/przy mikrofonie: Michał Karczewski
reżyseria dźwięku: Maciej Szymborski
muzyka: Michał Lis
obróbka dźwięku i nagrania: Maciej Braciszewski
projekt graficzny: Eda Kranc
premierowa prezentacja słuchowiska:
16.12.2024
godz. 18.00 w eSTeDe Centrum Kultury
bezpłatne wejściówki do odebrania w eSTeDe
Zrealizowano przy pomocy środków budżetu Województwa Wielkopolskiego.
Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego
Marek Woźniak
Audiobook będzie na YT:
https://youtube.com/@audiobookPSYchoza
Suplement — zapowiedź większej rozmowy
”Odbiorcami mają być różni ludzie. Pojawi się bajka dla małego dzieciaka i pojawi się coś hardcorowego dla dorosłego człowieka. Myślę, że trochę na zasadzie Małego Księcia — uniwersalizm filozoficzny. Treści ważne dla wszystkich, niepomijanie nikogo, nietraktowanie dzieci jako „bezmózgie yeti” – tylko kogoś, kto ma świadomość. Do tego ta świadomość będzie się przez lata kształtowała albo chcemy iść w jakieś puste słowa, które nic nie znaczą i udają, że próbujemy coś zmieniać, albo robimy to na poważnie. Tak jak powiedziałem: może nie ma u nas takiej sytuacji jak na Ukrainie albo w Turcji. Nie spotkamy problemu bezdomności zwierząt na co dzień, na ogromną skalę, nie mamy tego, że te zwierzęta umierają na ulicy i to jest normalne tam. Dramat u nas jest gdzie indziej, dramat jest tam, gdzie go nie widać. Tam, gdzie ludzie się nie zapuszczają. Czyli schroniska. Fundacje, domy tymczasowe prywatne, gdzie ludzie na chatach mają po 15 kotów nerkowych, chorych na serce, bez łapy, niewidome stare psy… W ogóle zwierzęta po wypadkach komunikacyjnych… Co z tym robić? Czy w ogóle coś z tym robimy, kiedy spotykamy na wpół rozjechanego jeża? Czy go zostawiamy? Czy udajemy, że go nie widzieliśmy? Mnóstwo, ważnych spraw. Nawet jak spotykamy takie przetrącone zwierzę: sarnę, jelenia, dzika — kogokolwiek; czy wiemy jak reagować w takich sytuacjach? Czy wiemy do kogo się zgłosić? Co robimy w takich sytuacjach? “
Jarek Mixer Mikołajczyk
zdj. Dawid Stube