Portrety dojrzałej młodości
Tym razem zamiast pastelowego optymizmu mamy stonowaną refleksję. Sytuację, gdzie zamiast młodzieńczej beztroski otrzymujemy dekadenckie nastroje, esencję kobiecości, a przede wszystkim dużą dojrzałość w tworzeniu obrazów czyli przemyślane kompozycje i autentyczną wrażliwość.
Już dziś można postawić tezę, że młoda malarka Fern F.S. Sych, to nie tylko utalentowana, ale też mająca pomysł na swe dzieła osoba. Udowodniła to zresztą już wcześniej, realizując sugestywną animację o niszczonej przez człowieka przyrodzie na potrzebę wystawy „Społeczna historia Gniezna – zielone płuca Miasta”, którą kurowali członkowie gnieźnieńskiego Klubu Krytyki Politycznej i którą to można było obejrzeć w zeszłym roku jesienią w Bibliotece Publicznej Miasta Gniezna. Natomiast teraz w Czytelni na Piętrze biblioteki I Liceum Ogólnokształcącego, artystka pokazała przede wszystkim realistyczne portrety kobiecych postaci, ale też zwierząt czy owocowej martwej natury. Co ważne, Fern, która jest również uczennicą I LO oraz tegoroczną maturzystką, swoją tłumnie odwiedzoną wystawą, otworzyła jednocześnie cykl twórczych prezentacji pt. „Debiuty”, zaś jej prace można oglądać w Czytelni do 24 marca w godzinach 10.00-15.30.
Jeśli więc zdecydujemy zanurzyć się w wizualne światy ich autorki, to odnajdziemy wspomniane refleksje i nastroje, które budują w dużej mierze wyraziste, lecz nie krzykliwe barwy. Zawierają się w tym zarówno, czarno-białe szkice melancholijnych sylwetek, w tym subtelnych aktów, jak i portrety pociągnięte mocną kreską. W tym malarstwie, mimo młodego wieku artystki, nie ma bowiem miejsca na żadne infantylne klimaty, bo w zamian towarzyszą mu poważniejsze refleksje o płci, emocjach i świecie. Obrazy Fern można interpretować jako przejmujące poszukiwanie istoty kobiecości, ale też jako zapis różnych uczuć przefiltrowanych przez własną wrażliwość.
Najlepiej zaś spośród jej prac wypadają te, które dokładnie pokazują twarze pełne przywołanych emocji jak zaduma, smutek, spokój czy złość. Ta ostatnia (a może to zabawa?) pojawia się nawet u zwierząt, zaś smutek najpiękniej oddaje czarno-biały obraz dziewczyny zalanej łzami, która potrząsa głową patrząc na swe odbicie w lustrze, a może jest to poruszona fotografia? Podobnie interesująco wypada wizerunek pokrojonego owocu granatu, który poza kunsztem technicznym (cień, faktura, pestki), może przywołać również symboliczne skojarzenia, tym razem z bardziej fizycznym wymiarem kobiecości… Jakim? Koniecznie obejrzyjcie wszystkie prace. Bo to przepyszna wystawa!
Fot. Dwa pierwsze Sebastian Uciński, pozostałe Kamila Kasprzak-Bartkowiak