Skip to main content

Zaproszenie do Teatru

Ostatni teatralny dzwonek!

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Kto jeszcze nie widział fantastycznych premier z tego sezonu w gnieźnieńskim Teatrze im. Aleksandra Fredry lub kultowej „Królowej. Freddie – jestem legendą”, to ma na to ostatnią szansę w tym miesiącu przed wakacyjną przerwą. Bo zaprawdę jest co oglądać!

O tym, że Teatr Fredry nie zwolnił przez ten sezon tempa, chyba nie trzeba przypominać, bo nowych spektakli było aż nadto, a dokładnie pięć, w tym ostatni, który swoją premierę miał w maju, czyli „W małym dworku” Stanisława Ignacego Witkiewicza, w reżyserii Jana Marka Kamińskiego. I to właśnie tę sztukę, uznaną już za znakomity debiut wspomnianego reżysera, będzie można zobaczyć 3 czerwca (sobota) o godz. 19.00 lub 4 czerwca (niedziela) o godz.18.00.

O spektaklu „W małym dworku”:
Na gnieźnieńską scenę po wielu latach przerwy wraca Stanisław Ignacy Witkiewicz – artysta totalny – malarz, rysownik, fotografik, dramaturg i powieściopisarz, filozof i krytyk sztuki. A do tego ekscentryk, skandalista. Całe życie poszukiwał artystycznego absolutu, który nazywał „czystą formą” i szukał go zarówno w literaturze, jak i w malarstwie . Był jednym z najważniejszych i najbardziej barwnych kreatorów życia artystycznego i towarzyskiego przedwojennej Polski.
„W małym dworku” należy do kanonu literatury polskiej tej epoki i stanowi fascynujące wprowadzenie widza i czytelnika w arkana jego dramaturgii. Nie ma bowiem formy – moralnej, obyczajowej, literackiej – której artysta nie chciałby w swej twórczości wstrząsnąć i zniszczyć . Zmienia wszystko w groteskę, do wszystkiego wprowadza, albo ze wszystkiego wydobywa – elementy niezborne, przypadkowe, nieskładne, rażące odmiennością . Nawet jego humor jest humorem amatora tego co dziwne, brzydkie, niekonwencjonalne. Dramaturgia Witkiewicza otwiera przed widzem nowy świat.

Kolejną propozycją jest znów wybitna i bliższa współczesności rzecz w postaci „Miłej robótki” Ewy Stusińskiej, którą zrealizowała Agnieszka Jakimiak i która bez tabu i z humorem opowiada pornograficzną historię Polski z potransformacyjnych lat 90. XX wieku. „Miłą robótkę” będzie można oglądać 10 czerwca (sobota) o godz. 17.00 i 19.30 oraz 11 czerwca (niedziela) o godz. 18.00.

O spektaklu „Miła robótka”:
Podobno był w Polsce taki czas, kiedy pary szukające towarzystwa do trójkąta mogły zamieścić ogłoszenie w gazecie, a obok artykułu o roli Rzeczpospolitej w ONZ widniało zdjęcie nagiej Elwiry na plaży. Podobno w tamtym czasie osoby podróżujące pociągiem równie często wyciągały z torby krzyżówki, co magazyny pornograficzne. Podobno Polacy zasięgali wtedy porad w kwestiach seksualnych u redaktorki magazynu „Cats” – Ylvy ze Szwecji, która pozowała bez ubrania w warszawskich Łazienkach i miała szerokie skandynawskie horyzonty w kwestiach edukacji seksualnej. W tych dziwnych czasach łodzianin Jerzy Urban wymuszał na polskich sądach stworzenie definicji pornografii, a debata o prawie do aborcji przenosiła się na łamy „świerszczyków”.
Podobno były w tej krótkiej epoce takie Polki i tacy Polacy, którzy nie wstydzili się mówić o swoich seksualnych fantazjach i potrzebach. W tym ulotnym czasie osoby, którym tak trudno było odnaleźć bliskość z innymi, mogły poczuć ulgę i na chwilę stać się mniej samotne.
W spektaklu, inspirowanym książką Ewy Stusińskiej „Miła robótka. Polskie świerszczyki, harlekiny i porno z satelity”, wędrujemy do tego innego kraju, zwanego początkiem lat dziewięćdziesiątych, i sprawdzamy, jak w transformacyjnej rzeczywistości kształtowały się seksualne fantazje Polek i Polaków.

I w końcu ostatnim przedstawieniem, już w drugiej połowie miesiąca, będzie „Królowa. Freddie – jestem legendą” Marii Spiss w reżyserii Piotra Siekluckiego. Ta sztuka, której bohaterem jest charyzmatyczny i nieżyjący już lider zespołu Queen Freddie Mercury, zostanie zagrana 16 czerwca (piątek) o godz. 19.00 oraz 17 czerwca (sobota) o godz. 17.00 i 19.30.

O spektaklu „Królowa. Freddie – jestem legendą”:
Spektakl poświęcony jednej z największych gwiazd rocka jest historią o wielkim nienasyceniu i cichym odchodzeniu. To swoisty musical i teatr tańca, ale też groteskowy wodewil i opera mydlana. Zawieszony między życiem a śmiercią bohater wspomina i poddaje swoje życie autorefleksji. Jak to możliwe że jeden i ten sam człowiek może być showmanem, równocześnie nieśmiałym wrażliwcem i macho, zachłannym na życie i tak samotnym? Spektakl dla widzów od 15 roku życia.

Fot. Dawid Stube

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak