Skip to main content

Koncert w MOK

OMG to jest czad!

 |  Kamila Kasprzak-Bartkowiak  | 

Tak można by podsumować kolejny występ powstałej niedawno Orkiestry Miłej Gnieznu, której członkinie i członkowie z zaangażowaniem godnym sprawy, zaprezentowali tłumnie zgromadzonej publiczności pop-rockowe szlagiery.

Ponoć o powołaniu gnieźnieńskiej orkiestry radziły różne mądre głowy, ale to lutniczka Regina Borkowska-Kędzierska i skrzypaczka Sara Powaga, wzięły temat w swoje ręce i założyły OMG w której skład weszli uczniowie i absolwenci Państwowej Szkoły Muzycznej oraz uczący się w prywatnych placówkach. Bo też Orkiestra, jak można przeczytać w opisie, „to mozaika ludzi kreatywnych, kochających muzykę, wspólne tworzenie oraz lubiących się dzielić swoją pasją z innymi.” Co więcej, opis ten znajduje potwierdzenie już w pierwszych koncertach, które emanują twórczym zaangażowaniem i zgraniem młodych muzyków oraz przyjmowane są przez słuchaczy z entuzjazmem. Tak było choćby podczas występu na finałowej gali w ramach Festiwalu Filmowego Offeliada.

Tymczasem koncert w pierwszą niedzielę lutego na sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury, obiecywał podobne wrażenia, ale jak to bywa, rzeczywistość przerosła oczekiwania, gdyż na dłuższą chwilę przed jego rozpoczęciem, zabrakło miejsc siedzących! Pomimo tego koordynator i jednocześnie konferansjer wydarzenia Grzegorz Buczkowski, zapraszał przybywających na salę, o ile byli w stanie wysłuchać występu na stojąco. OMG zaś nie wiedząc, że spotka się z takim przyjęciem, przygotowała i tak potężny pop-rockowy repertuar.

Zaczęło się więc od „Paranoid”, autorstwa pionierów heavy metalu, czyli Black Sabbath, które w wykonaniu gnieźnieńskich muzyków zabrzmiało równie „ciężko”, lecz dostojnie. Następnie zmiana na popowe rytmy, bo tym w istocie był jedyny hit australijskiego twórcy Gotye zaśpiewany w duecie z wokalistką znaną jako Kimbra pt. „Somebody that I used to know”, zasygnalizował dużo lżejsze klimaty, które dla młodych instrumentalistów pod batutą Sary Powagi, stały się popisem charakterystycznego „brzdąkania” na strunach kontrabasu i wiolonczeli. „Enjoy the silence” Depeche Mode to powrót na około rockową ścieżkę i jeszcze bardziej podniosła oraz nostalgiczna interpretacja tego kawałka w wykonaniu OMG, zaś „Lovely” i „Bad guy” Billie Eilish to znów popowe utwory, które w orkiestrowej wersji, nic nie straciły z rozdzierających myśli oryginałów. Podobnie dobrze wypadł „Smooth criminal” Michaela Jacksona, gdzie tym razem to skrzypce wybrzmiały w całej okazałości, a uderzenia dłońmi w instrumenty, stały się tym dopełniającym całość dźwiękiem. Dalej, „La vie en rose” Edith Piaf wybrzmiał tak samo intensywnie i nastrojowo jak pierwotna kompozycja dla francuskiej pieśniarki, a „We will rock you” zespołu Queen, którego większość wykonywana jest a capella – w tym przypadku została… wytupana nogami przez młodych muzyków, że aż po plecach przeszedł emocjonalny dreszczyk.

Warto dodać, że to oczywiście nie wszystkie utwory zagrane tego popołudnia przez OMG, bo w programie nie zabrakło jeszcze super przeboju Metalliki, czyli „Nothing else matters”, który zdaje się być stworzony dla symfonicznego wykonu, kultowego „Smells like a teen spirit” Nirvany oraz piosenki na bis. Ten ostatni został wręcz entuzjastycznie wywołany, bo dało się wyczuć, że godzinny koncert to zdecydowanie za krótko dla publiczności. Orkiestra Miła Gnieznu zaś już dziś wyrasta na wizytówkę miasta, która bez zadęcia i kołka w wiadomej części ciała, wsłuchana jest również w muzyczne inspiracje swych młodych artystów. Pięknym przykładem będzie tu choćby po zagraniu piosenki Metalliki, zaproszenie przez Sarę do ukłonu skrzypaczki z koszulką tego zespołu.

Fot. Paweł Bartkowiak

Kamila Kasprzak-Bartkowiak
Kamila Kasprzak-Bartkowiak