Skip to main content

Mundur zamiast sceny

Muzyk, przyjaciel na wojnie. Sasha Boole

 |  Jarek Mikołajczyk  | 

Właściwie nie wiem dlaczego stronimy od pisania o wojnie? Wojna rzecz jasna jest przejawem nie tyle braku, co zaprzeczenia kulturze, a tym już się zajmujemy na Popcentrali. Jednocześnie jest częścią cywilizacji, niektórzy naukowcy dowodzą, że jest walką pomiędzy cywilizacjami. Nie chcemy brnąć w intelektualne pirdulajdum glajdum. Nasz przyjaciel Sasha Boole z Ukrainy, dziś zamienił gitarę na karabin. Wydaje nam się sensownym by to On, opowiedział o tym co artysta robi na wojnie. 

Sasha Boole podczas koncertu na gnieźnieńskim Rynku. Zdj. Noemi Gadzińska

Wojna spadła na Sashę pomiędzy jedną, a drugą trasą. Dosłownie. Pozwalamy sobie przedstawić wam materiał Respublica Fest – ART in WAR | UKRAINE in the FIRE.

Studentka Instytutu Kultury Europejskiej – Svietłana Pronina przetłumaczyła dla nas spora część wypowiedzi Sashy, która jest częścią tego materiału. 

Sasha Boole grywał w Gnieźnie, będąc istotną częścią Festiwalu Grajków Ulicznych Po Drodze. – Kiedy Sasha był u nas ostatnio podczas Grajków, to było chyba 5 lat temu, może 6., mówił wyraźnie, że w Ukrainie wojna trwa, że jego koledzy werbowani są do Armii. Wracają zupełnie innymi ludźmi. Sasha zastanawiał się wtedy jak długo Europa będzie udawać, że tego nie widzi? Już wtedy Ukraińcy wiedzieli, że Putin uderzy – wspomina Ola Gross – Mikołajczyk. 

zdjęcie współczesne archiwum Sashy Boole

To o czym dziś mówi w prezentowanym przez nas filmie artysta jest jedynie potwierdzeniem, że się nie mylił. 

“22-go lutego wróciłem z Kijowa, skompletowałem dokumenty na wizę na kolejne  zagraniczne koncerty, które, jak już wiadomo teraz, nie odbyły się wtedy, kiedy miały się odbyć jeszcze tego nie wiedziałem. Wróciłem do Czerniowców, nawet nie wypakowałem do końca walizki… Już 24-go wcześnie rano obudziłem się od odgłosów wojny, zaczęto strzelać rakietami w nasze miasta. Wszystko zaczyna się od tego, że to zawsze „wisiało w powietrzu” , wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ta inwazja nastąpi, po prostu nikt nie oczekiwał, że właśnie w tym momencie, żaden moment nie jest dobry dla wojny, nie myśleliśmy też że ona będzie tak totalna i wszechstronna. Potrzebowałem kilka dni, żeby, brzydko mówiąc ulicznym żargonem, zebrać kabinę czyli wziąć się w garść, zrozumieć dokąd teraz zmierzamy, co mam robić. Na początku pomagałem na kulturowym i dyplomatycznym froncie, korzystałem w tym celu z wypracowanych w ciągu 10 lat kontaktów muzycznych. Z innej strony, pracowałem też jako korespondent dla niektórych zachodnich mediów, od Polski do Kanady” – mówi Sasha. 

Posłuchaj i zobacz poniżej.

“W pierwszych chwilach wojny dziwiła mnie cisza po stronie Europy, a przede wszystkim jej niedowierzanie, że nadeszło to co dla nas było oczywiste i nieuniknione. Myślę, że na początku nikt nie zdawał sobie sprawy na jaką skalę jest ta agresja. Nie mogłem pomóc Ukrainie finansowo, odcięty od zagranicznych koncertów. Nie chciałem czekać na wroga, aż on wejdzie do mojego domu. poszedłem do wojska, żeby tak pomóc Ojczyźnie. Nie było czasu na pacyfizm, to nie te okoliczności…

W moim odczuciu ta napaść to jakaś historyczna zemsta Rosji, która piła krew Ukraińców nie raz…

Rosja to nie państwo, to guz złośliwy na ciele cywilizowanego społeczeństwa”. – Mówi Sasha Boole. Poza rzeczywistością wojenną, ciepły otwarty i powściągliwy człowiek. Tłumaczyła Svietłana Pronina.

PS: Sasha mam nadzieję, że w przyszłym roku w sierpniu znowu siądziemy w Gnieźnie, w którymś ogródku albo zjemy śniadanie na poddaszu kamienicy z zegarem, że zagramy podczas Grajków 2023 tę Żulicę, którą wymyąlalismy z Bartkiem Borówką. Wiem, że dzięki Ukrainie będzie to nowy świat, lepszy – mam nadzieję. 

Svietłana Proniona i Jarek Mixer Mikołajczyk

Jarek Mikołajczyk
Jarek Mikołajczyk