„Marksizm kulturowy” albo reakcja na prawicowy świat
W opisie do najnowszej wystawy plakatów Anny Bąk pt. „Marksizm kulturowy” możemy przeczytać, że jej tytuł to swoisty „prztyczek w nos” oraz próba zdystansowania się od niepochlebnych komentarzy światopoglądowych przeciwników. Precyzyjna, cięta i ascetyczna.
Ekspozycja pochodzącej z Gniezna projektantki graficznej Anny Bąk, którą do piątku 24 maja można oglądać w poznańskiej Pyramida Gallery, to nie pierwsza prezentacja dzieł artystki. Jej debiutancka wystawa, czyli „Polska XD”, miała bowiem miejsce w 2018 roku w grodzie Lecha, w holu przed ówczesną Dużą Galerią w Miejskim Ośrodku Kultury i mimo tej samej, minimalistycznej formy, jej przekazowi towarzyszył swoisty czarny humor lub jak kto woli „konwencja internetowej beki”. Trzynaście pokazanych wtedy prac, stało się bezkompromisową i śmieszno-straszną krytyką sytuacji w Polsce, gdzie kobiety podlegają konserwatywnej i kościelnej władzy, faszyzujący nacjonalizm ma swoje fory, a religia i antynaukowe bzdury wpływają na politykę.
Totalitarny straszak
Tymczasem „Marksizm kulturowy” jest o wiele ciekawszą i dojrzalszą prezentacją 21 plakatów autorki, które są równie precyzyjną, ciętą i ascetyczną odpowiedzią na zarzuty wspomnianych przeciwników posługujących się tytułowym terminem. Co ciekawe „Marksizm kulturowy” to pojęcie wymyślone przez amerykańskich „paleokonserwatystów”, a następnie przejęte przez prawicowe, w tym skrajne ruchy, także w Polsce, którym określano wszelkie progresywne, głównie lewicowe poglądy. Co więcej, ten zbitek słów miał być oczywiście inwektywą, gdzie nazwisko Karola Marksa zostało użyte jako „totalitarny straszak”, który czyha nie tylko na sferę ekonomiczną, ale też społeczną czy każdą inną. Dlatego w optyce prawicowych fobii „marksizmem kulturowym” będzie na przykład antykoncepcja awaryjna znana jako „pigułka po”, która przy okazji debaty nad jej dostępnością w polskim parlamencie, była określana przez konserwatystów „bombą hormonalną” i co też artystka genialnie wizualizuje, tworząc jeden z lepszych plakatów, gdzie od białej tabletki rozchodzą się kłęby dymu jak po wybuchu jądrowym. Idąc tym tropem, to „marksizmem kulturowym”, są tu wszelkie prawa kobiet jak sprzeciw wobec przemocy seksualnej, o czym twórczyni mówi tym razem tekstową pracą pt. „Nie to nie” czy niezgoda na władzę Kościoła, co ilustruje grafika z różowym symbolem Wenus na czarnym tle od którego odcinany jest nożyczkami, przywodzący na myśl koloratkę, mały biały kwadracik. Co ciekawe, ta praca zatytułowana nieformalnie „Dzień kobiet”, powstała już w 2019 roku i była jedną z wizualnych propozycji dla poznańskiej Manify, której hasło przewodnie brzmiało: „Ani pana! Ani plebana! To my jesteśmy rewolucją!”
Strzeżcie się fałszywych proroków…
W ogóle dzieł podejmujących temat opresyjnej władzy Kościoła Katolickiego w Polsce jest więcej i to nie tylko w kontekście praw kobiet, ale też zblatowania z państwem oraz monopolu na moralność, której często nie przestrzegają sami duchowni. I to właśnie opresyjna władza Kościoła w połączeniu z figurą duchownego, stała się tematem „kontrowersyjnej”, bo bazującej na bezkompromisowym porównaniu, grafiki o nieco przydługim, biblijnym tytule „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami”. Na tym czarno-białym plakacie, nagrodzonym w konkursie (P)arty Hard vol. 2 zorganizowanym przez Fundację Open Mind i wystawionym w Centrum Rozwoju Zawodowego Krzywy Komin we Wrocławiu w 2020 roku – widzimy zarys głów dwóch postaci. Obie mają taką samą fryzurę z zaczesanym na jedną stronę przedziałkiem, ale języczkiem u wagi jest tu znów kwadracik, który u pierwszej z nich znajduje się w miejscu wąsa, zaś u drugiej na szyi. Analogia skojarzeń nie pozostawia wątpliwości i od razu skłania do żywej dyskusji na ile uprawnione czy prawdziwe jest porównanie księdza katolickiego czy szerzej duchowieństwa do Hitlera. Patrząc na historię Kościoła lub szerzej – chrześcijaństwa, znajdziemy oczywiście wiele przykładów potwierdzających te wszystkie negatywne konotacje, ale też im przeczących, bo sprawa jest bardziej skomplikowana. Natomiast z innych prac, to swoim wyrazistym komentarzem zachwyca na pewno plakat z „kosmetycznie” zmienionym logotypem skrajnie prawicowej partii Konfederacja, którego tytuł „Kompromitacja”, tylko dopełnia ten przepyszny zabieg, albo czarno-biała prezentacja dwóch dobrze znanych gestów, których nie trzeba tłumaczyć, za to skwitować je można słowami „Polak potrafi”. Szkoda tylko, że te wszystkie tytuły nie pojawiły się oficjalnie przy plakatach na wystawie, tylko znane były wtajemniczonym, bo wtedy nie tyle ograniczyłyby interpretację, co polemicznie ją wzbogaciły.
Z pracowni Skorwidera, obok Szymankiewicza
Pochodząca z Gniezna, a dokładnie z położonego tuż obok Cielimowa, Anna Bąk jest absolwentką poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego i jak sama przyznaje, wywodzi się z Pracowni Komiksu i Powieści Graficznej na Wydziale Grafiki profesora Maxa Skorwidera, który również jest mistrzem ciętej i minimalistycznej kreski, choć obecnie rozwija bardziej rozbudowane obrazy, w tym ilustracje do popularnonaukowych książek dla dzieci z serii „To o czym dorośli ci nie mówią”, tworzonych wraz z Bogusiem Janiszewskim. Z kolei Szymon Szymankiewicz należący do tej samej „szkoły”, pozostaje tak jak Anna przy oszczędnej formie, którą rozwinął niemal do perfekcji, zestawiając ze sobą powszechnie znane symbole w prowokacyjnych konfiguracjach. Te dzieła jednak nie mają być „tanim szokowaniem” ani „sztuką dla sztuki”, lecz jak możemy przeczytać na stronie UAP: „poprzez mocny ładunek emocjonalny i czytelną symbolikę, są powrotem do klasycznej szkoły plakatu politycznego, a imponująca aktywność artysty przyczynia się tym samym do odrodzenia sztuki plakatu, który został współcześnie zredukowany do funkcji głównie reklamowej.” Annie Bąk w tworzeniu prac towarzyszy podobny zamysł, choć przefiltrowuje go oczywiście przez własny światopogląd, ale też aktywizm i wrażliwość, które determinują podobnie jak u Szymankiewicza – polityczne treści. Dlatego pewnie, jak pisał po pierwszej wystawie artystki Jarek Mixer Mikołajczyk: „Zdarza się jednak, choć niezwykle rzadko, że sztuka zaangażowana pozostaje nade wszystko sztuką”, a może to społeczno-polityczne zaangażowanie, sprawia, że jest wartą uwagi sztuką?
Fot. Paweł Bartkowiak
#Tagi
- Marksizm kulturowy | Pyramida Gallery | wystawa | grafika | Anna Bąk | Gniezno | Poznań | plakat