Skip to main content

150 osób na jednym podwórku. Zaproszeni przez MPPP

IMG o mniejszości żydowskiej w Gnieźnie

 |  admin  | 

Kolejne już spotkanie Interaktywnego Muzeum Gniezna odbyło się tym razem w przestrzeni prywatnego podwórka. Blisko 150 osób wypełniło podwórko przy Rzeźnickiej 1 (obecnie w części podwórka znajdują się Apartamenty firmy Marzec). Gnieźnianie i turyści przybyli tłumnie, by poznać historię Żydów w Gnieźnie. Wieczór przygotowali animujący Interaktywne Muzeum Gniezna pracownicy Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Do opowiedzenia historii Żydów w Gnieźnie zaproszono dziennikarza, pisarza i regionalistę – Rafała Wichniewicza.

Tłumy na podwórku Rzeźnicka 1 wysłuchały prelekcji Rafała Wichniewicza w ramach Spotkania IMG: mniejszości gnieźnieńskie. Zdj. Sebastian Uciński

Wspaniała atmosfera spotkania

W przestrzeni podwórka będącego pograniczem kulturowym XIX-wiecznego Gniezna, przygotowano ponad 60 miejsc siedzących, szybko jednak okazało się, że spotkanie ściągnęło dużo więcej osób. –Zgodnie z przeświadczeniem dyrektora Michała Bogackiego, Interaktywne Muzeum Gniezna to nasze działanie, które trochę przypomina o tym, że nie ma Muzeum Miasta Gniezna, nasze Muzeum z tematami XIX-wiecznymi powinno wychodzić w „Miasto”. Dlatego wyszliśmy w przestrzeń z zabytkami. Wcześniej z Magdą Robaszkiewisz – kierowniczką naszego działu wyszliśmy już w Ogród Jelonek – mówił podczas rozpoczęcia imprezy Muzealny Detektyw z MPPP, Jarosław Mikołajczyk.

Sara Powaga w utworach klezmerskich. Właściwe skrzypce we właściwych dłoniach i…właściwym miejscu. Zdj. Sebastian Uciński

Ustawienie miejsca spotkania z XIX-wieczną kamienicą w tle, do tego, na otwarcie mini koncert skrzypaczki Sary Powagi, nadały specyficzny klimat od samego początku. Skrzypaczka współtworząca Orkiestrę Miłą Gnieznu, grająca między innymi z Justyną Steczkowską, laureatką wraz z Krystianem Klejem Stypendium Kulturalnego Miasta Gniezna im. Sławka Kuczkowskiego, wykonała 3 utwory klezmerskie.

PO krótkim koncercie – długie brawa. Zdj. Sebastian Uciński

Po niesamowicie brzmiących w szczególnej przestrzeni skrzypcach, prowadzący zaprosił do wysłuchania prelekcji Rafała Wichniewicza. Obok prowadzącego stała przygotowana przez Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie wystawa judaików ze zbiorów muzeum. Można było zobaczyć między innymi Talmud z przełomu XIX. i XX. wieku, znaleziony w 2018 roku podczas remontu Starego Ratusza, ale i unikatowe zdjęcie wnętrza nieistniejącej już synagogi gnieźnieńskiej. Ponadto pokazano także 3 tradycyjne wycinanki żydowskie przygotowane przez pracownika Działu Edukacji MPPP, według warsztatu etnografki Anny Małeckiej-Beiersdorf z Krakowa.

Oglądanie zabytków i wycinanek. Zdj. Sebastian Uciński

Wśród gości spotkania byli między innymi Alicja Bromberger-Kobus – przewodnicząca Gminy Żydowskiej w Poznaniu, oraz członek zarządu Aleksander Imas, przedstawiciele inicjatywy Cmentarz Żydowski Trzemeszno, ale też goście z krakowskiego Kazimierza.

Sensacyjne i wspaniałe zdjęcia ze zbiorów R. Wichniewicza. Zdj. Sebastian Uciński

Sięgającą przede wszystkim XVI wieku gmina żydowska w Gnieźnie początkowo kwartał żydowski zajmowała w okolicach dzisiejszej ul. Podgórnej i Franciszkańskiej, jak przypomniał Rafał Wichniewicz. Tutaj też najprawdopodobniej wzniesiono pierwszą synagogę w Gnieźnie. Ta bożnica jednak nie została, jak przyznał Wichniewicz, nigdzie utrwalona na rycinach. Jak pisał kiedyś Jarosław Mikołajczyk, ta synagoga była owiana legendami już od początku. – Przed Bergstrasse to w tym fryrtlu dominowały domy Żydów gnieźnieńskich. W naturalny sposób, w związku z tym, że w XVI wieku w tej właśnie części miasta, biegnącej nieopodal muru klasztornego Klarysek, wznosiło się blisko 30 domostw zamieszkałych przez Żydów, zwano tą ulicę Żydowską. To zresztą u zbiegu Podgórnej i Żydowskiej w 1582 roku wzniesiono synagogę. Wśród historyków istnieje rozbieżność. Część z nich podaje, że była ona drewniana, inni piszą jednak, że to była synagoga murowana i otynkowana na biało. Ponad wszelką wątpliwość wiemy, że święcił ją Eliezer Aszkenazy. Owiany licznymi legendami i mitami rabin, to postać autentyczna. Był między innymi rabinem Kairu, Famagusty i Poznania. Trudno dziś rozwikłać zagadkę, czy to właśnie na owo „wyświęcanie gnieźnieńskiej synagogi” przydarzyło mu się cud? Otóż działo się to w czasie świąt Paschy. Rabin zasiadł do sederu, czyli tradycyjnej wieczerzy paschalnej z rodziną w Kairze, a zakończył biesiadowanie w Polsce. „Bóg tak chciał” – mówił potem, tłumacząc swoją obecność w Gnieźnie. Zamożni Żydzi krakowscy utrzymują, że Aszkenazy znalazł się jednak dzięki tej cudownej teleportacji w Krakowie. Pewnym natomiast jest, że w 1582 roku nie tylko dokonał uroczystego otwarcia synagogi w Gnieźnie, opodal Klarysek i Franciszkanów, ale też tu właśnie dokończył swoje najważniejsze komentarze religijne „Maasej Adonaj” („Dzieła Pana”) – z artykułu Interaktywnego Muzeum Gniezna opublikowanego również na Popcentrali.

Kiedy Rafał Wichniewicz odkrywał kolejne tajemnicer nawet Muzealny Detektyw łapał się za głowę. Zdj. Sebastian Uciński

Prowadzący prelekcję rzecz jasna więcej uwagi poświęcił kwartałowi, na którego granicy odbyło się spotkanie. – Już przed wielkim pożarem domy Żydów skupiały się wokół części ulicy Dąbrówki, Mieszka i Chrobrego, nie był to jednak duża dzielnica. Przeniesiono kwartał po protestach mniszek z zakonu klarysek, które to mniszki miały swój klasztor przy obecnej ulicy Franciszkańskiej. Trzeba przy okazji powiedzieć, że ta dzielnica, tak jak całe miasto, zupełnie zmieniły się po pożarze w 1819 r. – mówił Rafał Wichniewicz.

Przeplatał dane statystyczne z ciekawostkami z życia gnieźnieńskich Żydów, ale też wspaniałym dialogiem z liczną publicznością. Z wielką wprawą podtrzymywał atmosferę wyjątkowego spotkania, spotkania ludzi, których łączy ciekawość Gniezna narzucona przez skrzypaczkę i reprezentującego IMG – Muzealnego Detektywa.

Zasłuchani w opowieść. Zdj. Sebastian Uciński

Niesamowite odkrycia Rafała Wichniewicza

Wichniewicz poza wspaniałym przygotowaniem merytorycznym potrafił snuć opowieść niezwykle ciekawie. Do tego podzielił się swoimi najnowszymi odkryciami z kwerendy, dosłownie sprzed dnia spotkania. Pokazał między innymi prawdopodobnie po raz pierwszy publicznie zdjęcia wykonane najprawdopodobniej z ukrycia przez jednego z fotografów dokumentujących rozbiórkę synagogi przez okupanta niemieckiego podczas II wojny światowej. Praktycznie najświeższe odkrycie w sprawie losów synagogi zostało więc zaprezentowane przez Wichniewicza na wczorajszym spotkaniu. Niezwykle wiele emocji wzbudziło też inne zdjęcie pokazane przez prelegenta. Zdjęcie, na pierwszy rzut oka nic nie wnoszące do historii Żydów gnieźnieńskich, przedstawiało czterech mężczyzn sprzątających przed obozem przejściowym na skraju Gniezna. Wnikliwość regionalisty kazała jednak zbadać napis na odwrocie zdjęcia. Tu Rafał Wichniewicz odkrył dopisek w języku niemieckim: „Endlich arbeiten Juden” – Żydzi nareszcie pracują.

Plany miasta poszły w ruch. Zdj. Sebastian Uciński

Mnogość tematów i wątków poruszonych przez Wichniewicza nie pozwala na dokładne opisanie. Była więc mowa o sporach w Gminie Żydowskiej o to, czy synagoga, która stanęła przy obecnej Mieszka I (ta właśnie zniszczona przez hitlerowców) miała być w XIX wieku budowana już w rycie reformowanej synagogi czy ortodoksyjnej. Opowiedział też Rafał Wichniewicz o budynkach pozostałych po obecności Żydów w Gnieźnie, czyli obecnej Szkole Muzycznej czy budynku byłej Szkoły Żydowskiej. Rzecz jasna, opowieść musiała zamknąć opowieść o Źródełku Fryderyka, przed tym miejscem właśnie odbywało się spotkanie. – Był początek 1888 roku, kiedy to do biura Aleksandra Tyrockiego, mieszczącego się przy ul. Warszawskiej 26, przyszedł Filip Flatow, właściciel tutejszej piekarni. Przed mistrzem murarskim, który zajmował się także projektowaniem budynków, przedstawił swoje wielkie plany: – Działka jest wąska, ale długa i dlatego właśnie wszystko powinno się na niej zmieścić – mówił Filip Flatow i kontynuował: – Budynek ma być piętrowy. W środku mają się znaleźć sale do kąpieli oraz pokój relaksacyjny, a także przebieralnie i kasy. Poza tym, na potrzeby kuracjuszy powinien być zaprojektowany ładny ogród z werandami, gdzie goście będą wypoczywać, a także scena dla orkiestry i najważniejsze – fontanna z wodą ze źródełka – skończył. Projektant popatrzył na Flatowa z pełną powagą i przytaknął: – Interesujące. Myślę, że się dogadamy – mówił Rafał Wichniewicz.

Zapomniane cudo. Zdj. Sebastian Uciński

Woda, która wybiła podczas prac, niestety, choć sprzedawana w sporych ilościach, skończyła się dość szybko. Jednak wcześniej Filip Flatow wpadł na pomysł, że może warto byłoby sprawdzić jakość i walory zdrowotne tej cieczy. – Zanim jednak do tego doszło, minęło trochę czasu. Dopiero w marcu 1887 roku jej stan mógł ocenić chemik przysięgły i znawca sądowy dr Paweł Jeserich z Berlina. Kolejna próba odbyła się niespełna rok później. Za każdym razem stwierdzano, że wodę zaliczyć można do uzdrowiskowych – alkaliczno-szczawiowych – opowiadał Rafał Wichniewicz. Koncepcja, aby Gniezno stało się uzdrowiskiem, upadła. Oszczędźmy sobie szczegółów. Natomiast uczestnicy spotkania, po barwnej opowieści, zostali zaproszeni przez pracownika muzeum i Bogusława Marca – właściciela terenu, do ogrodu z fontanną źródełkiem Fryderyka.

Śpieszmy sie kochać Gniezno – tak szybko odchodzi – napisał na swoich mediach społecznościowych Jarosław Mikołajczyk. Zdj. Sebastian Uciński

Przepiękna Fontanna oczarowała wszystkich obecnych, choć wśród uczestników były osoby, które jako dzieci mieszkały w budynku przy niedoszłym uzdrowisku. Piękna fontanna XIX z motywami lwów wielu znaczeniowych symboli w kulturze judaistycznej, na czterech bokach fontanny poniżej lwów widnieją też rzeźby smoków. Ten ostatni akcent równoległy z oglądaniem wystawy zabytków, wycinanek i próbowaniem macy, był niesamowitym zamknięciem wieczoru. Forma wpisana zarówno w trendy turystyczne, jak i żywe mówienie o historii, zdecydowanie zrobiła wrażenie na uczestnikach. – Jesteśmy tu jedynie gośćmi, ale tu na tym podwórku, graniczącym z Szkołą Muzyczną, czyli terenami byłej Gminy Żydowskiej, tak blisko nieistniejącej synagogi, chcę powiedzieć, że jestem pełna podziwu dla tego, co państwo robicie, i jako Muzeum, ale też dla pana Rafała, który tak pięknie opowiadał. To niezwykle ważne, że pamiętacie o społeczności, której dziś w Gnieźnie nie ma, a która kiedyś współtworzyła obraz tego miasta, która dzieliła trudna, ale wspólną historię. Chcielibyśmy z panem Aleksandrem Imasem wyrazić wzruszenie, ale też podziękować wszystkim państwu, którzy przyszliście, i życzyć jak najwięcej tak błogosławionych dni – powiedziała Alicja Bromberger-Kobus. Przewodnicząca opowiedziała też o staraniach Gminy, by w Poznaniu stworzyć w części tamtejszej synagogi muzeum.

Alicja Bromberger-Kobus dziękuje za spotkanie w imieniu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z Poznania. Zdj. Sebastian Uciński

Co warte podkreślenia, niezwykle duży przekrój wiekowy, od nastolatków po seniorów. – Tak na koniec powiedzmy szczerze, to w Gnieźnie zaczyna się polskie myślenie stereotypowe o Żydach. Nie ukrywajmy, na Drzwiach gnieźnieńskich jedna kwatera przedstawia Żydów w dziwnych kapeluszach, sprzedających niewolników. Dodajmy to najstarsze w Polsce przedstawienie Żydów – mówił Muzealny Detektyw.

Oby nie zniszczała. Zdj. Sebastian UIciński

Scenariusz tego żywego spotkania przygotowany przez pracowników edukacji gnieźnieńskiego muzeum okazał się niezwykle atrakcyjny, a organizacja bardzo sprawna. Spotkanie odbyło się w ramach projektu dofinansowanego przez Biuro Programu Niepodległa z programu dotacyjnego Niepodległa.

tekst: Pani Monika

Zdj. Sebastian Uciński

admin
admin