Ta sztuka nieprzypadkowo będzie miała premierę w Gnieźnie, które uznawane jest za kolebkę polskiej państwowości i w której to Mieszko I wraz ze swymi poddanymi przyjął chrzest. A co jeśli nasza historia zaczęła się dużo wcześniej, o samym władcy niewiele wiadomo, podobnie jak o miejscu chrztu, zaś słowiańskie bóstwa nie były gorsze od tych greckich czy rzymskich?
– Nie zwalniamy tempa. Niedawno mieliśmy premierę, teraz mamy kolejną. Nieprzypadkowo spektakl „966 czyli zmierzch bogów” będzie miał ją w Gnieźnie, które kojarzone jest z początkami naszego kraju. Druga rzecz to chęć pokazania mitologii słowiańskiej, której praktycznie nie znamy w przeciwieństwie do greckich, rzymskich czy nawet skandynawskich mitów – stwierdziła Joanna Nowak, dyrektorka Teatru im. Aleksandra Fredry. Natomiast reżyser przedstawienia Marcin Liber dodał, że inspiracji czy raczej olśnienia do realizacji tego dzieła w grodzie Lecha, doznał także podczas prób wznowieniowych „Krótkiej rozmowy ze śmiercią”, czyli jego wcześniejszej sztuki. I wreszcie Jarosław Murawski, będący autorem tekstu do „966…”, który też nie pierwszy raz współpracuje z Liberem, wskazał na wspomnianą nieświadomość w temacie rodzimej mitologii oraz niepewność nawet tak powszechnie podawanych informacji jak data, miejsce czy imię samego władcy przyjmującego chrzest… W opisie promującym spektakl zresztą czytamy:
„Jest paradoksem, że większość Polaków jest w stanie wymienić imiona przynajmniej kilku bóstw greckich czy rzymskich, a mało kto wie, jak się nazywali nasi rodzimi słowiańscy bogowie. Dopiero w ostatnich latach podejmowane są nieśmiałe próby przypominania, kim dla naszych przodków był Perun, Weles, Swarożyc czy Mokosz i że przed pojawieniem się na naszych ziemiach chrześcijaństwa istniały rytuały i wierzenia, których nie musimy się wstydzić. W 966 roku rozpoczyna się „właściwa” historia Polski. Tymczasem historycy wcale nie są zgodni, że do chrztu doszło w 966 roku. Co więcej, nigdzie aż do XI wieku nie pojawia się nazwa Polska. Nie wiemy też tak naprawdę, czy Mieszko miał na imię Mieszko i jak się nazywało plemię, którym rządził. Może czas wezwać na pomoc Peruna? Może czas odbyć podróż ponad tysiąc lat wstecz, by odnaleźć zapomnianą słowiańszczyznę, również w jej komicznym i groteskowym wymiarze? Może czas przejrzeć się w krzywym zwierciadle, podstawionym przez naszych przodków i ich bogów?”
Zatem zapraszamy! My będziemy na dzisiejszej premierze, ale „966 czyli zmierzch bogów” Jarosława Murawskiego i Marcina Libera, grane będzie jeszcze 18 marca (sobota) o godz. 19.00 i 19 marca (niedziela) o godz.18.00. A następnie także w kwietniu: 14 kwietnia (piątek) o godz. 19.00, 15 kwietnia (sobota) o godz. 19.00 i 16 kwietnia (niedziela) o godz. 18.00.
P.S. Przepraszamy za z lekka niewyraźne zdjęcia z próby spektaklu, ale jak zaznaczył sam reżyser to próba, a nie końcowy efekt :-), który jak się dowiedzieliśmy zapowiada się wręcz nieziemsko.
P.S.2 Poniżej spis wszystkich zaangażowanych w działanie:
Tekst: Jarosław Murawski Reżyseria: Marcin Liber Scenografia i kostiumy: Mirosław Kaczmarek Muzyka i video: Wojciech Kucharczyk Choreografia: Hashimotowiksa
OBSADA: Kamila Banasiak Zuzanna Czerniejwska – Stube Martyna Rozwadowska Joanna Żurawska Maciej Hanczewski Maciej Hązła Wojciech Kalinowski Michał Karczewski Roland Nowak Wojciech Siedlecki